Читать онлайн книгу "Ścigana"

Ељcigana
Blake Pierce


Seria KryminaЕ‚Гіw o Riley Paige #5
„Arcydzieło kryminału i tajemnicy! Autor wykonał świetną robotę, powołując do życia postacie z tak dobrze opisanym życiem wewnętrznym, że czujemy się, jakbyśmy wchodzili w ich umysły, podążamy za ich obawami i kibicujemy ich sukcesom. Błyskotliwa fabuła dostarcza czytelnikom rozrywki przez całą książkę. Ta pełna zwrotów akcji historia nie pozwoli ci zasnąć do końca ostatniej strony”.. – Recenzje książek i filmów, Roberto Mattos (o powieści „Zaginiona”). ŚCIGANA to tom 4 bestsellerowej serii kryminałów o Riley Paige, która zaczyna się od bestsellera ZAGINIONA (tom 1)!Ucieczka z więzienia o zaostrzonym rygorze. Gorączkowe telefony od FBI. Najgorszy koszmar agentki specjalnej Riley Paige się spełnił: seryjny zabójca, którego wsadziła do więzienia wiele lat wcześniej, uciekł. . A jego głównym celem jest teraz ona sama… Przyzwyczajona do bycia tą, która poluje, Riley po raz pierwszy znajduje się wraz ze swoją rodziną w sytuacji, gdzie sama jest zwierzyną. Prześladowana przez zabójcę, który rozpoczyna także nowe szaleństwo zabijania, Riley musi go powstrzymać, zanim będzie za późno – dla innych ofiar i dla niej samej… Jednak w tym wypadki nie ma do czynienia ze zwykłym zabójcą. Ten jest zbyt bystry, a ich gra w kotka i myszkę jest tak pokręcona, że zawsze jakoś udaje mu się wymknąć i być o krok przed nią. Zdesperowana, by go powstrzymać, Riley zdaje sobie sprawę, że jest tylko jeden sposób: musi zagłębić się w przeszłość, w pokręcony umysł zabójcy, jego stare sprawy i ponownie dowiedzieć się, co go napędza. Zdaje sobie sprawę, że jedynym sposobem na powstrzymanie go jest stawienie czoła ciemności, co do której sądziła, że już ją porzuciła… ŚCIGANA, mroczny thriller psychologiczny z napięciem powodującym przyspieszone bicie serca, to piąty tom nowej, porywającej serii z nową ukochaną bohaterką, która sprawi, że będziesz czytać do późnej nocy. . Tom nr 6 serii o Riley Paige będzie dostępny już wkrótce..





Blake Pierce

ЕљCIGANA




ЕљCIGANA




(SERIA KRYMINAŁÓW O RILEY PAIGE – CZ. 5)




BLAKE PIERCE



Blake Pierce

Blake Pierce jest autorem bestsellerowej serii kryminaЕ‚Гіw o RILEY PAGE, w ktГіrej znalazЕ‚y siД™ peЕ‚ne tajemnic i napiД™cia thrillery ZAGINIONA (tom nr 1), PORWANA (tom nr 2), POЕ»Д„DANA (tom nr 3), ZWABIONA (tom nr 5), ЕљCIGANA (tom nr 5) i STД?SKNIONA (tom nr 6). Blake Pierce jest rГіwnieЕј autorem serii kryminaЕ‚Гіw o MACKENZIE WHITE i serii o AVERY BLACK.



Blake, zapalony czytelnik i wieloletni fan kryminałów i thrillerów, uwielbia dostawać wiadomości od czytelników, dlatego zachęcamy do odwiedzenia strony www.blakepierceauthor.com (http://www.blakepierceauthor.com/), aby dowiedzieć się więcej i skontaktować się z autorem.



Prawa autorskie © 2016 Blake Pierce. Wszystkie prawa zastrzeżone. Z wyjątkiem przypadków dozwolonych przez amerykańską ustawę o prawie autorskim z 1976 r., żadna część niniejszej publikacji nie może być powielana, rozpowszechniana ani przesyłana w żadnej formie ani w jakikolwiek sposób, ani przechowywana w bazie danych lub systemie wyszukiwania bez uprzedniej zgody autora. Licencja tego e-booka obejmuje wyłącznie użytek prywatny. Tego e-booka nie wolno odsprzedawać ani przekazywać innym osobom. Jeśli chcesz udostępnić tę książkę innej osobie, kup dodatkową kopię dla każdego odbiorcy. Jeśli czytasz tę książkę, chociaż jej nie kupiłeś lub nie została kupiona wyłącznie do twojego użytku prywatnego, zwróć ją i zakup własną kopię. Dziękujemy za poszanowanie ciężkiej pracy tego autora. Niniejsze dzieło jest fikcją literacką. Imiona, postacie, firmy, organizacje, miejsca, wydarzenia i zdarzenia są albo produktem wyobraźni autora, albo są używane w sposób fikcyjny. Wszelkie podobieństwo do rzeczywistych osób, żywych lub zmarłych, jest całkowicie przypadkowe. Prawa autorskie do obrazu należą do GongTo, zgodnie z licencją Shutterstock.com.



KSIД„Е»KI AUTORSTWA BLAKE PIERCE




SERIA KRYMINAЕЃГ“W O RILEY PAIGE

ZAGINIONA (cz. 1)

PORWANA (cz. 2)

POЕ»Д„DANA (cz. 3)

ZWABIONA (cz. 4)

ЕљCIGANA (cz. 5)


SERIA KRYMINAЕЃГ“W HISTORIA RILEY PAIGE

OBSERWUJД„C (KsiД…Ејka #1)

CZEKAJД„C (KsiД…Ејka #2)


SERII THRILLERГ“W O AVERY BLACK

DLACZEGO ZABIJA (cz. 1)

DLACZEGO UCIEKA (cz. 2)




Prolog


Pędzący samochód agentki specjalnej Riley Paige zakłócił ciszę pogrążonych w mroku ulic Fredericksburga. Pomimo że zaginęła piętnastoletnia córka Riley, agentka była bardziej wściekła niż przestraszona. Miała pewien pomysł, gdzie mogła przebywać April: była pewnie gdzieś ze swoim nowym chłopakiem Joelem Lambertem – siedemnastolatkiem, który wyleciał ze szkoły. Riley robiła wszystko, co w jej mocy, by przerwać ten związek, ale do tej pory nie odniosła sukcesu.

DziЕ› wieczorem siД™ to zmieni, pomyЕ›laЕ‚a z determinacjД….

Zaparkowała przed miejscem zamieszkania Joela – zaniedbanym domkiem w podejrzanej okolicy. Była tam już raz wcześniej i dała Joelowi ultimatum, by trzymał się z dala od jej córki. Najwyraźniej je zignorował.

W domu nie Е›wieciЕ‚o siД™ ani jedno Е›wiatЕ‚o. MoЕјe nawet nikogo nie byЕ‚o w Е›rodku. A moЕјe Riley znalazЕ‚aby tam wiД™cej, niЕј byЕ‚a w stanie znieЕ›Д‡. Nie obchodziЕ‚o jej to. WalnД™Е‚a w drzwi.

– Joel Lambert! Otwieraj! – wrzasnęła.

Nastąpiło kilka chwil ciszy. Riley ponownie załomotała do drzwi. Tym razem, z wnętrza dobiegły jej uszu wymamrotane przekleństwa. Na werandzie zapaliło się światło. Zabezpieczone łańcuchem drzwi otworzyły się na kilka cali. W świetle ganku Riley dostrzegła nieznajomą twarz. Był to brodaty mężczyzna wyglądający na naćpanego, w wieku około dziewiętnastu lub dwudziestu lat.

– Czego? – zapytał skołowany mężczyzna.

– Przyszłam po moją córkę – oznajmiła Riley.

MД™Ејczyzna wyglД…daЕ‚ na zdziwionego.

– Źle trafiłaś, paniusiu – odparł.

PrГіbowaЕ‚ zamknД…Д‡ drzwi, ale Riley kopnД™Е‚a je tak mocno, Ејe Е‚aЕ„cuch zabezpieczajД…cy zerwaЕ‚ siД™ i drzwi gwaЕ‚townie siД™ otworzyЕ‚y.

– Hej! – wrzasnął mężczyzna.

Riley wpadła do środka. Dom wyglądał tak samo, jak ostatnim razem, kiedy tu była – panował w nim okropny bałagan i czuć było wiele podejrzanych zapachów. Młody człowiek był wysoki i żylasty. Riley zauważyła rodzinne podobieństwo między nim a Joelem. Był jednak zbyt młody, żeby być ojcem Joela.

– Kim jesteś? – zapytała.

– Jestem Guy Lambert – odpowiedział.

– Brat Joela? – domyśliła się Riley.

– Tak. A ty kim, do cholery, jesteś?

Riley wyciД…gnД™Е‚a odznakД™.

– Agentka Riley Paige, FBI – przedstawiła się.

Oczy mД™Ејczyzny rozszerzyЕ‚y siД™ z niepokoju.

– FBI? Hej, to musi być jakieś nieporozumienie.

– Czy są tu twoi rodzice? – spytała Riley.

Guy Lambert wzruszyЕ‚ ramionami.

– Rodzice? Jacy rodzice? Joel i ja mieszkamy tu sami.

Riley nie byЕ‚a zdziwiona. Kiedy byЕ‚a tutaj ostatnim razem, podejrzewaЕ‚a, Ејe rodzice Joela tam nie mieszkali. Nie potrafiЕ‚a odgadnД…Д‡, co siД™ z nimi staЕ‚o.

– Gdzie jest moja córka? – spytała Riley.

– Paniusiu, ja nawet nie znam twojej córki.

Riley zrobiła krok w stronę najbliższych drzwi. Guy Lambert próbował zagrodzić jej drogę.

– Hej, czy nie powinnaś mieć nakazu rewizji? – zapytał.

Riley odepchnД™Е‚a go na bok.

– Teraz to ja ustalam zasady – warknęła.

Riley przeszЕ‚a przez drzwi do zaniedbanej sypialni. Nikogo tam nie znalazЕ‚a. NastД™pnie przeszЕ‚a przez kolejne drzwi do brudnej Е‚azienki i kolejne, prowadzД…ce do drugiej sypialni. Nadal ani Ејywego ducha.

UsЕ‚yszaЕ‚a gЕ‚os dochodzД…cy z salonu.

– Stój tam!

WrГіciЕ‚a pospiesznie do salonu.

Teraz zobaczyЕ‚a, Ејe w drzwiach wejЕ›ciowych staЕ‚ jej partner, Bill Jeffreys. WezwaЕ‚a jego pomoc, zanim wyszЕ‚a z domu. Guy Lambert osunД…Е‚ siД™ na sofД™ i wyglД…daЕ‚ na przygnД™bionego.

– Zdawało mi się, że ten facet wychodzi – wyjaśnił Bill. – Właśnie mu wytłumaczyłem, że powinien tu na ciebie czekać.

– Gdzie oni są? – Riley zażądała odpowiedzi od Lamberta. – Gdzie są twój brat i moja córka?

– Nie mam pojęcia.

Riley chwyciЕ‚a go za koszulkД™ i podniosЕ‚a tak, Ејe stanД…Е‚ na nogach.

– Gdzie jest twój brat i moja córka? – powtórzyła.

Kiedy powiedział: „Nie wiem”, uderzyła nim o ścianę. Usłyszała, jak Bill wydał z siebie jęk dezaprobaty. Bez wątpienia martwił się, że Riley może wymknąć się spod kontroli. Jednak jej to nie obchodziło.

CaЕ‚kowicie spanikowany Guy Lambert wypluЕ‚ odpowiedЕє.

– Są przy tej ulicy, przecznicę dalej. Numer trzynaście trzydzieści cztery.

PuЕ›ciЕ‚a go. Bez sЕ‚owa wypadЕ‚a przez frontowe drzwi, a Bill podД…ЕјyЕ‚ za niД….

Riley wyЕ‚Д…czyЕ‚a latarkД™ i sprawdzaЕ‚a numery domГіw.

– Tędy – rzuciła.

– Musimy wezwać posiłki – powiedział Bill.

– Nie potrzebujemy wsparcia – zawołała Riley, biegnąc chodnikiem.

– Nie to mnie martwi.

Bill szedЕ‚ za niД….

Po kilku chwilach Riley stanęła na dziedzińcu dwupiętrowego domu. Dom był zniszczony i przeznaczony do rozbiórki, co było widać na pierwszy rzut oka. Po obu jego stronach były niezabudowane działki – typowa melina użytkowników heroiny. Przypominał jej dom, w którym trzymał ją sadystyczny psychopata o nazwisku Peterson. Trzymał ją w klatce i dręczył ją propanowym palnikiem, aż uciekła i wysadziła to miejsce w powietrze jego własnym zapasem propanu.

Przez chwilД™ zawahaЕ‚a siД™, wstrzД…Е›niД™ta tym wspomnieniem. Jednak potem przypomniaЕ‚a sobie:

Tam jest April.

– Przygotuj się – powiedziała do Billa.

Bill wyjД…Е‚ wЕ‚asnД… latarkД™ oraz pistolet i razem ruszyli w kierunku domu.

Kiedy Riley przybyła na ganek, zobaczyła, że okna były zabite deskami. Tym razem nie miała zamiaru pukać. Nie chciała ostrzec Joela ani nikogo innego, kto tam przebywał.

Spróbowała użyć klamki. Klamka przekręciła się. Drzwi jednak były zamknięte na zasuwę. Wyciągnęła broń i odstrzeliła ją. Ponownie przekręciła klamkę i drzwi stanęły otworem.

Nawet pomimo ciemności, która panowała na zewnątrz, kiedy weszli do salonu, ich oczy musiały się przyzwyczaić. Jedyne światło pochodziło z rozproszonych świec. Oświetlało upiorną stertę śmieci i gruzu, w tym pustych torebek po heroinie, strzykawek i innych narkotykowych akcesoriów. Riley spostrzegła około siedmiu osób – dwie lub trzy z nich powoli wstały po tym, jak narobiła harmidru. Reszta wciąż leżała na podłodze lub zwinięta na krzesłach w odrętwieniu wywołanym przez narkotyki. Wszyscy wyglądali na wyniszczonych i chorych, a ich ubrania były brudne i podarte.

Riley schowała broń. Najwyraźniej nie będzie jej potrzebować – na razie.

– Gdzie jest April? – wrzasnęła. – Gdzie jest Joel Lambert?

Mężczyzna, który właśnie wstał, powiedział przytłumionym głosem: „Na górze”.

Riley weszЕ‚a po ciemnych schodach, Е›wiecД…c przed sobД… latarkД…, a Bill podД…ЕјyЕ‚ za niД…. CzuЕ‚a, jak gnijД…ce stopnie ustД™powaЕ‚y pod jej ciД™Ејarem. Wyszli na korytarz u szczytu schodГіw. Trzy wejЕ›cia, z ktГіrych jedno prowadziЕ‚o do obrzydliwie Е›mierdzД…cej Е‚azienki, zostaЕ‚y pozbawione drzwi, prowadziЕ‚y do ewidentnie pustych pomieszczeЕ„. Czwarte drzwi byЕ‚y zamkniД™te.

Riley podeszła do drzwi. Bill wyciągnął rękę, żeby ją powstrzymać.

– Pozwól mi wejść pierwszemu – powiedział.

IgnorujД…c go, Riley przecisnД™Е‚a siД™ obok niego, otworzyЕ‚a drzwi i weszЕ‚a do Е›rodka.

Nogi Riley prawie ugięły się pod nią na widok tego, co zobaczyła. April leżała na gołym materacu i mamrotała w kółko „Nie, nie, nie”. Kiedy Joel Lambert próbował zdjąć jej ubranie, wiła się bezsilnie. W pobliżu stał otyły, swojsko wyglądający facet, czekając, aż Joel zakończy swoje zadanie. Igła i łyżka leżały na oświetlonej świeczką podstawce.

Riley zrozumiała w jednej chwili. Joel odurzył April prawie do nieprzytomności i zaoferował ją w charakterze usługi seksualnej temu odrażającemu mężczyźnie. Czy to za pieniądze, czy w jakimś innym celu – tego Riley nie wiedziała.

Znów wyciągnęła broń i wycelowała w Joela. Było to jedyne, co mogła zrobić, aby powstrzymać się od natychmiastowego zastrzelenia go.

– Odsuń się od niej – rozkazała.

Joel doskonale rozumiaЕ‚ jej stan umysЕ‚u. UniГіsЕ‚ rД™ce i odszedЕ‚ od Е‚ГіЕјka.

WskazujД…c na drugiego mД™ЕјczyznД™, Riley powiedziaЕ‚a do Billa:

– Skuj tego drania. Zabierz go do samochodu. Teraz możesz wezwać pomoc.

– Riley, posłuchaj mnie…

GЕ‚os Billa ucichЕ‚.

Riley wiedziała, co Bill chciał powiedzieć i co pozostało niewypowiedziane. Jej partner doskonale rozumiał, że Riley chciała tylko kilku minut sam na sam z Joelem. Ze zrozumiałych względów nie chciał na to pozwolić.

WciД…Еј trzymajД…c pistolet wycelowany w Joela, Riley spojrzaЕ‚a na Billa z bЕ‚agalnym wyrazem twarzy. Bill powoli skinД…Е‚ gЕ‚owД…, po czym podszedЕ‚ do mД™Ејczyzny, odczytaЕ‚ mu jego prawa, skuЕ‚ go i wyprowadziЕ‚ na zewnД…trz.

Riley zamknęła za nimi drzwi. Potem stała w milczeniu twarzą do Joela Lamberta z nadal podniesioną bronią. To był chłopiec, w którym zakochała się April, ale to nie był zwykły nastolatek. Był głęboko zaangażowany w handel narkotykami. Zaaplikował te prochy jej własnej córce i najwyraźniej zamierzał teraz sprzedać ciało April. On nie był osobą zdolną do kochania kogokolwiek.

– Co zamierzasz zrobić, pani policjantko? – zapytał. – Wiesz, mam swoje prawa.

PosЕ‚aЕ‚ jej ten sam faЕ‚szywy uЕ›mieszek, jaki miaЕ‚ na twarzy, kiedy widziaЕ‚a go ostatnim razem.

Pistolet lekko drżał w dłoni Riley. Nie mogła się doczekać, żeby pociągnąć za spust i zdmuchnąć tę szumowinę. Jednak nie mogła sobie na to pozwolić.

Zauważyła, że Joel zbliżał się do końca stołu. Był solidnie zbudowany i nieco wyższy od Riley. Szedł w kierunku kija baseballowego, który opierał się o stół, najwyraźniej trzymanego tu w celu samoobrony. Riley stłumiła ponury uśmiech. Wyglądało na to, że zamierza zrobić dokładnie to, czego od niego chciała.

– Jesteś aresztowany – oznajmiła.

SchowaЕ‚a broЕ„ do kabury i siД™gnД™Е‚a po kajdanki z tyЕ‚u paska. DokЕ‚adnie tak, jak siД™ spodziewaЕ‚a, Joel rzuciЕ‚ siД™ w stronД™ kija bejsbolowego, podniГіsЕ‚ go i gwaЕ‚townie zamachnД…Е‚ na Riley. ZrД™cznie uniknД™Е‚a ciosu i przygotowaЕ‚a siД™ do nastД™pnego zamachu.

Tym razem Joel podniósł wysoko kij, zamierzając rozbić nim jej głowę. Gdy jednak opuścił rękę, Riley uchyliła się i sięgnęła po wąski koniec kija. Chwyciła go i wyszarpnęła od niego. Ucieszyło ją zaskoczenie na jego twarzy, gdy stracił równowagę.

Joel siД™gnД…Е‚ w stronД™ stolika, Ејeby nie upaЕ›Д‡. Kiedy jego rД™ka oparЕ‚a siД™ na stole, Riley uderzyЕ‚a w niД… kijem. UsЕ‚yszaЕ‚a Е‚amanie siД™ koЕ›ci.

Joel wydaЕ‚ ЕјaЕ‚osny krzyk i upadЕ‚ na podЕ‚ogД™.

– Ty szalona suko! – krzyknął. – Złamałaś mi rękę.

Dysząc, by złapać oddech, Riley przykuła go do słupka łóżka.

– Niechcący – powiedziała. – Opierałeś się i przypadkowo przytrzasnęłam twoją ręką drzwiami. Przepraszam.

Riley przykuЕ‚a jego zdrowД… rД™kД™ do podstawy nogi Е‚ГіЕјka. Potem nadepnД™Е‚a na jego zЕ‚amanД… rД™kД™ i przeniosЕ‚a na niД… swГіj ciД™Ејar.

Joel krzyczaЕ‚ i wiЕ‚ siД™. Jego stopy miotaЕ‚y siД™ bezradnie.

– Nie, nie, nie! – krzyknął.

WciД…Еј trzymajД…c stopД™ w tym miejscu, Riley przykucnД™Е‚a blisko jego twarzy.

Z kpinД… w gЕ‚osie powiedziaЕ‚a:

– „Nie, nie, nie!”. Gdzie wcześniej słyszałem te słowa? Tylko w ciągu ostatnich kilku minut?

Joel beЕ‚kotaЕ‚ z bГіlu i przeraЕјenia.

Riley przycisnД™Е‚a stopД™.

– Kto to powiedział? – dopytywała.

– Twoja córka… ona to powiedziała.

– Co powiedziała?

– Nie, nie, nie…

Riley trochД™ zЕ‚agodniaЕ‚a.

– A dlaczego moja córka to powiedziała? – zapytała.

Joel szlochał tak gwałtownie, że ledwie był w stanie mówić.

– Ponieważ… była bezradna… i cierpiała. Dotarło. Rozumiem.

Riley zdjęła stopę. Pomyślała, że dostał wiadomość – przynajmniej na razie, chociaż prawdopodobnie nie na dobre. Ale to było najlepsze – lub najgorsze – co mogła teraz zrobić. Zasługiwał na śmierć albo coś o wiele gorszego. Jednak nie była w stanie się zmusić, żeby mu to dać. Przynajmniej nigdy więcej nie odzyska pełnej sprawności w tej ręce.

Riley zostawiЕ‚a skutego i skulonego Joela i rzuciЕ‚a siД™ w kierunku cГіrki. Oczy April byЕ‚y rozszerzone i Riley wiedziaЕ‚a, Ејe cГіrka miaЕ‚a problemy z widzeniem.

– Mama? – cicho jęknęła April.

Dźwięk tego słowa wyzwolił w Riley ogromny ból. Zaczęła pomagać April w ubieraniu się i wybuchła płaczem.

– Zabieram cię stąd – wyjaśniła, szlochając. – Wszystko będzie dobrze.

Jednak gdy wypowiadaЕ‚a te sЕ‚owa, modliЕ‚a siД™, aby to byЕ‚a prawda.




RozdziaЕ‚ 1


Riley czoЕ‚gaЕ‚a siД™ po ziemi w wilgotnej przestrzeni pod podЕ‚ogД… domu. OtaczaЕ‚a jД… caЕ‚kowita ciemnoЕ›Д‡. ZastanawiaЕ‚a siД™, dlaczego nie wziД™Е‚a ze sobД… latarki. W koЕ„cu byЕ‚a juЕј wczeЕ›niej w tym okropnym miejscu.

Ponownie usЕ‚yszaЕ‚a gЕ‚os April w ciemnoЕ›ci.

– Gdzie jesteś, mamo?

Rozpacz Е›cisnД™Е‚a serce Riley. WiedziaЕ‚a, Ејe April byЕ‚a uwiД™ziona gdzieЕ› w tej zЕ‚owrogiej ciemnoЕ›ci. TorturowaЕ‚ jД… ten bezduszny potwГіr.

– Jestem tutaj – zawołał Riley w odpowiedzi. – Idę po ciebie! Mów dalej, żebym mogła cię znaleźć.

– Jestem tutaj – zawołała April.

Riley podkradЕ‚a siД™ w tamtД… stronД™, ale po chwili usЕ‚yszaЕ‚a gЕ‚os cГіrki dobiegajД…cy z innego kierunku.

– Jestem tutaj.

Potem gЕ‚os odbiЕ‚ siД™ echem w ciemnoЕ›ci.

– Jestem tutaj …

– Jestem tutaj…

– Jestem tutaj …

To nie był tylko jeden głos i nie była to tylko jedna dziewczyna. Wiele dziewcząt wołało ją na pomoc. Nie miała pojęcia, jak dotrzeć do którejkolwiek z nich.



Uścisk dłoni obudził Riley z jej koszmaru. Zasnęła, trzymając April za rękę, a teraz zaczęła się budzić. Riley wyprostowała się i spojrzała na córkę leżącą w łóżku.

Twarz April byЕ‚a nadal nieco ziemista i blada, ale jej dЕ‚oЕ„ byЕ‚a silniejsza i juЕј nie taka zimna. WyglД…daЕ‚a znacznie lepiej niЕј poprzedniego dnia. Bardzo dobrze zrobiЕ‚a jej noc w klinice.

April zdołała skupić wzrok na Riley. Wtedy nadeszły łzy, tak jak Riley się spodziewała.

– Mamo, co by było, gdybyś nie przyszła? – powiedziała April zdławionym głosem.

Riley poczuła, jak zapiekły ją oczy. April zadawała to samo pytanie niezliczoną ilość razy. Riley nie mogła nawet wyobrazić sobie odpowiedzi, a tym bardziej powiedzieć jej na głos.

Nagle zadzwoniЕ‚ telefon komГіrkowy Riley. ByЕ‚ to Mike Nevins, psychiatra sД…dowy, ktГіry byЕ‚ rГіwnieЕј jej dobrym przyjacielem. PrzeprowadziЕ‚ Riley przez wiele osobistych kryzysГіw i cieszyЕ‚ siД™, Ејe mГіgЕ‚ jej w tym pomГіc.

– Tylko się melduję – powiedział Mike. – Mam nadzieję, że nie złapałem cię w złym momencie.

Riley ucieszyła się na dźwięk przyjaznego głosu Mike’a.

– Ani trochę, Mike. Dzięki za telefon.

– Jak ona się miewa?

– Myślę, że lepiej.

Riley nie wiedziała, co by zrobiła bez pomocy Mike’a. Poprzedni dzień, po tym, jak Riley odebrała April od Joela, był już tylko chaosem składającym się z wizyty na pogotowiu, zabiegów i raportów policyjnych. Jeszcze tego samego dnia wieczorem Mike zorganizował przyjęcie April do Centrum Zdrowia Psychicznego i Leczenia Uzależnień Corcoran Hill.

ByЕ‚o tam duЕјo przyjemniej niЕј w szpitalu. Mimo tego, Ејe posiadaЕ‚ tylko niezbД™dne wyposaЕјenie, pokГіj byЕ‚ przyjemny i wygodny. Riley widziaЕ‚a przez okno drzewa porastajД…ce zadbany teren.

WЕ‚aЕ›nie wtedy do pokoju wszedЕ‚ lekarz April. Gdy wszedЕ‚ doktor Ellis Spears, Ејyczliwie wyglД…dajД…cy mД™Ејczyzna o mЕ‚odzieЕ„czej twarzy, ale z kilkoma charakterystycznymi siwymi wЕ‚osami, zakoЕ„czyli rozmowД™.

DotknД…Е‚ dЕ‚oni April i zapytaЕ‚:

– Jak się czujesz?

– Niezbyt dobrze – powiedziała.

– Cóż, daj sobie trochę czasu – pocieszał ją. – Będzie dobrze. Pani Paige, czy mogę zamienić z panią słowo?

Riley skinД™Е‚a gЕ‚owД… i wyszЕ‚a za nim na korytarz. Doktor Spears przejrzaЕ‚ kilka informacji w swoim notatniku.

– Heroina jest teraz prawie usunięta z jej organizmu – oznajmił. – Chłopak dał jej niebezpieczną dawkę. Na szczęście heroina szybko opuszcza krwiobieg. Prawdopodobnie nie będzie miała więcej fizycznych objawów odstawienia. Cierpienie, przez które teraz przechodzi, jest bardziej emocjonalne niż fizyczne.

– Czy ona…?

Riley nie zdołała się zmusić, aby dokończyć pytanie.

Na szczęście lekarz zrozumiał, co chciała wiedzieć.

– Czy popadnie w nałóg lub będzie na głodzie? Ciężko powiedzieć. Pierwsze użycie heroiny może być cudowne – jak nic innego na świecie. W tym momencie nie jest uzależniona, ale prawdopodobnie nie zapomni tego uczucia. Zawsze istnieje niebezpieczeństwo, że zostanie przyciągnięta z powrotem do blasku, jaki jej dała.

Riley pojęła, do czego zmierzał lekarz. Odtąd niezmiernie ważne będzie trzymanie April z dala od jakiejkolwiek możliwości zażywania narkotyków. To była przerażająca perspektywa. April przyznała się teraz do palenia trawki i przyjmowania tabletek – niektóre były najwyraźniej lekami przeciwbólowymi na receptę, bardzo niebezpiecznymi opioidami.

– Doktorze Spears, ja…

Przez chwilД™ Riley miaЕ‚a problem ze sformuЕ‚owaniem pytania, ktГіre przyszЕ‚o jej do gЕ‚owy.

– Nie rozumiem, co się stało – powiedziała. – Dlaczego miałaby zrobić coś takiego?

Lekarz uЕ›miechnД…Е‚ siД™ do niej ze wspГіЕ‚czuciem. Riley domyЕ›liЕ‚a siД™, Ејe czД™sto sЕ‚yszaЕ‚ to pytanie.

– Ucieczka – wyjaśnił. – Ale nie mówię o całkowitej ucieczce od życia. Ona nie jest tego rodzaju użytkownikiem. Właściwie nie sądzę, żeby w ogóle była użytkownikiem narkotyków z natury. Brakuje jej samokontroli jak wszystkim nastolatkom. To po prostu kwestia niedojrzałego mózgu. Tak naprawdę tylko lubiła ten krótkotrwały haj, jaki dawały jej te leki. Na szczęście nie wzięła ich wystarczająco dużo, aby wyrządzić sobie trwałą krzywdę.

Doktor Spears zamyЕ›liЕ‚ siД™ przez chwilД™.

– Jej doświadczenie było niezwykle traumatyczne – powiedział. – Mówię o tym, jak ten chłopak próbował ją wykorzystać seksualnie. Samo to wspomnienie może wystarczyć, by już na zawsze trzymała się z daleka od narkotyków. Ale jest też możliwe, że niepokój emocjonalny może być niebezpiecznym wyzwalaczem.

Serce Riley zamarЕ‚o. Cierpienie emocjonalne wydawaЕ‚o siД™ w dzisiejszych czasach nieuniknionym faktem w Ејyciu rodzinnym.

– Musimy ją obserwować przez kilka dni – poinformował doktor Spears. – Potem będzie potrzebowała dużo opieki, odpoczynku i pomocy w autoanalizie.

Lekarz przeprosiЕ‚ i kontynuowaЕ‚ obchГіd. Riley staЕ‚a w holu, samotna i zmartwiona.

Czy to właśnie stało się z Jilly?, zastanawiała się. Czy April mogła skończyć tak samo jak tamto zdesperowane dziecko?

Dwa miesiące wcześniej w Phoenix w Arizonie Riley uratowała przed prostytucją dziewczynę jeszcze młodszą od April. Powstała między nimi dziwna więź emocjonalna, a Riley próbowała pozostać z nią w kontakcie po umieszczeniu jej w schronisku dla nastolatków. Jednak kilka dni temu Riley została powiadomiona, że Jilly uciekła. Nie mając możliwości, by wrócić do Phoenix, Riley poprosiła tamtejszego agenta FBI o pomoc. Wiedziała, że mężczyzna czuł się jej wdzięczny i spodziewała się, że dziś się odezwie.

A teraz przynajmniej Riley była z April, aby ją wspierać.

Ruszyła z powrotem w stronę pokoju córki, kiedy usłyszała głos wołający jej imię z korytarza. Odwróciła się i zobaczyła zmartwioną twarz jej byłego męża, Ryana, zbliżającą się do niej. Kiedy zadzwoniła do niego poprzedniego dnia, żeby mu powiedzieć o tym, co się stało, był w Minneapolis, gdzie pracował nad sprawą sądową.

Riley była zaskoczona jego widokiem. Córka Ryana zwykle znajdowała się nisko na jego liście priorytetów – niżej niż jego praca jako prawnik i znacznie niżej niż wolność, którą cieszył się teraz jako singiel. Wątpiła, czy w ogóle się pojawi.

Jednak teraz rzuciЕ‚ siД™ w stronД™ Riley i przytuliЕ‚ jД…, a jego twarz byЕ‚a peЕ‚na troski.

– Jak ona się ma? Jak ona się ma?

Ryan w kГіЕ‚ko powtarzaЕ‚ to pytanie, co utrudniaЕ‚o Riley odpowiedЕє.

– Wyzdrowieje – w końcu udało się powiedzieć Riley.

Ryan wyrwaЕ‚ siД™ z uЕ›cisku i spojrzaЕ‚ na Riley z udrД™czonД… minД….

– Przepraszam – powiedział. -Tak mi przykro. Mówiłaś mi, że April ma problemy, ale ja nie słuchałem. Powinienem był tu być tu przy was.

Riley nie wiedziała, co powiedzieć. Przeprosiny nie były w stylu Ryana. Właściwie spodziewała się, że zrzuci na nią wszelką winę za to, co się stało. To zawsze był jego normalny sposób radzenia sobie z kryzysami rodzinnymi. Najwyraźniej to, co właśnie stało się April, było na tyle straszne, że wpłynęło na niego. Z pewnością rozmawiał już z lekarzem i poznał całą okropną historię.

SkinД…Е‚ gЕ‚owД… w stronД™ drzwi.

– Mogę się z nią zobaczyć? – zapytał.

– Oczywiście, że tak – odrzekła Riley.

Riley staЕ‚a w drzwiach i patrzyЕ‚a, jak Ryan rzuca siД™ w stronД™ Е‚ГіЕјka April i bierze jД… w ramiona. Przez kilka chwil trzymaЕ‚ cГіrkД™ w mocnym uЕ›cisku. Riley wydawaЕ‚o siД™, Ејe jego plecy zafalowaЕ‚y szlochem. Potem usiadЕ‚ obok April i chwyciЕ‚ jД… za rД™kД™.

April znowu pЕ‚akaЕ‚a.

– Och, tato, tak bardzo schrzaniłam sprawę – powiedziała. – Widzisz, myślałam nad tą sprawą z tym facetem…

Ryan położył jej palec na ustach, żeby ją uciszyć.

– Cii… Nie musisz mi mówić. Już dobrze.

Riley poczuЕ‚a ucisk w gardle. Nagle, po raz pierwszy od bardzo dЕ‚ugiego czasu, poczuЕ‚a siД™ tak, jakby caЕ‚a ich trГіjka nadal byЕ‚a rodzinД…. Czy to byЕ‚a dobra rzecz, czy zЕ‚a? Czy byЕ‚ to znak nadchodzД…cych lepszych czasГіw, czy teЕј znowu skoЕ„czy siД™ to rozczarowaniem i zЕ‚amanym sercem? Nie miaЕ‚a pojД™cia.

PatrzyЕ‚a przez drzwi, jak Ryan delikatnie gЕ‚adziЕ‚ wЕ‚osy swojej cГіrki, ktГіra zamknД™Е‚a oczy i odprД™ЕјyЕ‚a siД™. To byЕ‚ wzruszajД…cy widok.

W ktГіrym momencie wszystko poszЕ‚o nie tak?, zastanawiaЕ‚a siД™.

Pragnęła cofnąć czas do jakiegoś kluczowego momentu, kiedy popełniła jakiś straszny błąd i zrobić wszystko inaczej, żeby to wszystko nigdy się nie wydarzyło. Była całkiem pewna, że Ryan myślał o tym samym.

To była ironiczna myśl i zdawała sobie z tego sprawę. Zabójca, którego załatwiła przedwczoraj, miał obsesję na punkcie zegarów – upozowywał swoje ofiary i układał ich ramiona jak wskazówki na tarczy zegara. A teraz była tutaj z własnymi tęsknotami za przeszłością.

Gdybym tylko zdołała utrzymać Petersona z dala od niej, pomyślała z drżeniem.

Podobnie jak Riley, April byЕ‚a uwiД™ziona i drД™czona przez tego sadystycznego potwora i jego propanowy palnik. Biedna dziewczyna od tamtej pory walczyЕ‚a z zespoЕ‚em stresu pourazowego.

Tak naprawdД™ jednak Riley wiedziaЕ‚a, Ејe problem siД™gaЕ‚ gЕ‚Д™biej.

MoЕјe gdybyЕ›my nigdy siД™ z Ryanem nie rozwiedli, rozmyЕ›laЕ‚a.

Ale jak moЕјna byЕ‚o tego uniknД…Д‡? Ryan byЕ‚ zdystansowany i niezaangaЕјowany zarГіwno jako mД…Еј, jak i ojciec, a poza tym, byЕ‚ kobieciarzem. Nie, Ејeby uwaЕјaЕ‚a za winnego tylko jego. Ona takЕјe popeЕ‚niЕ‚a wiele bЕ‚Д™dГіw. Nigdy nie znalazЕ‚a wЕ‚aЕ›ciwej rГіwnowagi miД™dzy pracД… w FBI a byciem matkД…. I nie widziaЕ‚a wielu znakГіw ostrzegawczych Е›wiadczД…cych o tym, Ејe April zmierzaЕ‚a w stronД™ kЕ‚opotГіw.

Jej smutek pogłębił się. Nie, nie potrafiła przywołać ani jednego momentu, w którym mogłaby wszystko zmienić. Jej życie było zbyt pełne błędów i straconych szans. Poza tym doskonale wiedziała, że nie była w stanie cofnąć czasu. Tęsknota za niemożliwym nie miała sensu.

Gdy ponownie wyszЕ‚a na korytarz, odezwaЕ‚ siД™ jej telefon. ZobaczyЕ‚a, Ејe dzwoniЕ‚ Garrett Holbrook, agent FBI, ktГіry podjД…Е‚ siД™ poszukiwaЕ„ Jilly i jej serce zabiЕ‚o szybciej.

– Garrett! – zawołała, odbierając połączenie. – Co się dzieje?

Garrett odpowiedziaЕ‚ swoim charakterystycznym monotonnym gЕ‚osem.

– Mam dobre wieści.

Riley natychmiast zaczęła łatwiej oddychać.

– Gliniarze ją znaleźli – oznajmił Garrett. – Przez całą noc była na ulicy bez pieniędzy i nie miała dokąd pójść. Została złapana na kradzieży w sklepie spożywczym. Jestem z nią teraz na komisariacie. Wpłacę kaucję, ale…

Garrett zatrzymał się. Riley nie podobało się brzmienie tego słowa, „ale”.

– Może powinienem pozwolić jej porozmawiać z tobą – zasugerował.

Kilka sekund pГіЕєniej Riley usЕ‚yszaЕ‚a znajomy dЕєwiД™k gЕ‚osu Jilly.

– Hej, Riley.

Teraz gdy panika Riley ustępowała, zaczynała się wściekać.

– Nie mów do mnie „hej”. Co ty sobie myślałaś, że uciekłaś w ten sposób?

– Nie wrócę tam – odparła Jilly.

– Tak, wrócisz.

– Proszę, nie każ mi tam wracać.

Riley przez chwilę nie odpowiadała. Nie wiedziała, co powiedzieć. Była świadoma, że schronisko, w którym przebywała Jilly, to dobre miejsce, gdzie miała dobrą opiekę. Riley poznała kilku jego pracowników, którzy byli bardzo pomocni.

Jednak rozumiaЕ‚a takЕјe, co czuЕ‚a Jilly. Kiedy ostatnio ze sobД… rozmawiaЕ‚y, Jilly narzekaЕ‚a, Ејe nikt jej nie chce, Ејe rodzice zastД™pczy jД… pomijajД….

– Nie podoba im się moja przeszłość – wyznała wtedy Jilly.

Ta rozmowa zakończyła się źle. Jilly we łzach błagała Riley, żeby ją adoptowała. Riley nie potrafiła wyjaśnić jej tysięcy powodów, dla których było to niemożliwe. Miała nadzieję, że ta rozmowa nie zakończy się w ten sam sposób.

Zanim Riley zdążyła się zastanowić, co powiedzieć, Jilly oznajmiła:

– Twój przyjaciel chce z tobą porozmawiać.

Riley ponownie usЕ‚yszaЕ‚a gЕ‚os Garretta Holbrooka.

– Cały czas to powtarza… nie chce wracać do schroniska. Ale mam pomysł. Jedna z moich sióstr, Bonnie, myśli o adopcji. Jestem pewien, że ona i jej mąż chcieliby adoptować Jilly. To znaczy, jeśli Jilly…

Przerwał mu okrzyk zachwytu Jilly, która wciąż krzyczała: „Tak, tak, tak!” I tak w kółko.

Riley uЕ›miechnД™Е‚a siД™. To byЕ‚ wЕ‚aЕ›nie taki moment, jakiego teraz potrzebowaЕ‚a.

– To brzmi jak dobry plan, Garrett – ucieszyła się. – Daj mi znać, co z tego wyjdzie. Wielkie dzięki za pomoc.

– Nie ma sprawy – odrzekł Garrett.

ZakoЕ„czyli rozmowД™. Riley wrГіciЕ‚a do drzwi i zobaczyЕ‚a, Ејe Ryan i April prowadzili teraz coЕ›, co wydawaЕ‚o siД™ beztroskД… rozmowД…. Nagle wszystko wydaЕ‚o siД™ o wiele lepsze. Mimo wszystkich jej bЕ‚Д™dГіw, a takЕјe Ryana, dali April znacznie lepsze Ејycie niЕј miaЕ‚o wiele innych dzieci.

W tym momencie poczuЕ‚a rД™kД™ na ramieniu i usЕ‚yszaЕ‚a gЕ‚os.

– Riley.

Odwróciła się i zobaczyła przyjazną twarz Billa. Odchodząc od drzwi, by z nim porozmawiać, Riley nie mogła się powstrzymać od spoglądania to na swojego długoletniego partnera, to na byłego męża. Nawet w obecnym stanie niepokoju Ryan wyglądał jak odnoszący sukcesy prawnik, którym był. Jego blond uroda i gładkie maniery otwierały przed nim drzwi wszędzie. Bill, z czego często zdawała sobie sprawę, był bardziej podobny do niej. Na jego ciemnych włosach widać było siwiznę, był bardziej postawny i znacznie bardziej wymięty niż Ryan. Bill był jednak kompetentny w swoich dziedzinach wiedzy i o wiele bardziej mogła na nim polegać w życiu.

– Jak ona się czuje? – zapytał Bill.

– Lepiej. Co się dzieje z Joelem Lambertem?

Bill potrzД…snД…Е‚ gЕ‚owД….

– Ten mały zbir to naprawdę kawał drania – powiedział. – W każdym razie, gada. Mówił, że zna facetów, którzy zarobili dużo pieniędzy na młodych dziewczynach i pomyślał, że sam spróbuje. Żadnych oznak wyrzutów sumienia, jest socjopatą do szpiku kości. W każdym razie na pewno zostanie skazany i trafi do więzienia. Prawdopodobnie jednak załatwi ugodę z prokuraturą.

Riley zmarszczyЕ‚a brwi. NienawidziЕ‚a ugГіd. A ten przypadek byЕ‚ szczegГіlnie denerwujД…cy.

– Wiem, co o tym myślisz – powiedział Bill. – Ale przypuszczam, że dzięki jego gadaninie będziemy w stanie złapać wielu drani. A to akurat dobrze.

Riley skinęła głową. Pomagała jej myśl, że z tej straszliwej próby wyniknie coś dobrego. Jednak było coś, o czym musiała porozmawiać z Billem i nie była pewna, jak mu to powiedzieć.

– Bill, co do mojego powrotu do pracy…

Bill poklepaЕ‚ jД… po ramieniu.

– Nie musisz mi mówić – powiedział. – Przez chwilę nie możesz zajmować się sprawami. Musisz wziąć trochę wolnego. Nie martw się, rozumiem. Wszyscy w Quantico też zrozumieją. Odpocznij tak długo, jak potrzebujesz.

SpojrzaЕ‚ na zegarek.

– Przepraszam, że muszę już iść, ale…

– Idź – powiedziała Riley. – I dzięki za wszystko.

UЕ›ciskaЕ‚a Billa i ten wyszedЕ‚. Riley staЕ‚a w korytarzu i rozmyЕ›laЕ‚a nad najbliЕјszД… przyszЕ‚oЕ›ciД….

Odpocznij tak dЕ‚ugo, jak potrzebujesz, powiedziaЕ‚ jej Bill.

To może nie być łatwe. To, co właśnie stało się April, przypomniało jej tylko o tym, że to całe zło nadal tam było. Jej zadaniem było powstrzymanie tak wielu złych ludzi, jak tylko mogła. Jedną z rzeczy, których nauczyła się w życiu, było to, że zło nigdy nie odpoczywa.




RozdziaЕ‚ 2



Siedem tygodni pГіЕєniej

Kiedy Riley przybyЕ‚a do gabinetu psychologa, znalazЕ‚a Ryana siedzД…cego samotnie w poczekalni.

– Gdzie jest April? – zapytała.

Ryan skinД…Е‚ gЕ‚owД… w stronД™ zamkniД™tych drzwi.

– Jest z doktor Sloat – wyjaśnił z zaniepokojeniem w głosie. – Było coś, o czym musiały porozmawiać same. Potem mamy wejść my i dołączyć do nich.

Riley westchnД™Е‚a i usiadЕ‚a na stojД…cym w pobliЕјu krzeЕ›le. Ona, Ryan i April spД™dzili tu w ostatnich tygodniach wiele emocjonalnie wymagajД…cych godzin. To byЕ‚aby ich ostatnia sesja z psychologiem, zanim wszyscy zrobiД… sobie przerwД™ na BoЕјe Narodzenie.

Doktor Sloat nalegała, aby cała rodzina uczestniczyła w terapii April. Dla nich wszystkich była to ciężka praca. Jednak, ku uldze Riley, Ryan całym sercem brał udział w tym procesie. Przychodził na wszystkie sesje, które mógł zmieścić się w swoim harmonogramie, a nawet ograniczył pracę, aby mieć na to więcej czasu. Dzisiaj przywiózł tutaj April ze szkoły.

Riley przyglД…daЕ‚a siД™ twarzy swojego byЕ‚ego mД™Ејa, gdy patrzyЕ‚ na drzwi biura. Pod wieloma wzglД™dami wydawaЕ‚ siД™ zmienionym czЕ‚owiekiem. Jeszcze niedawno jako rodzic byЕ‚ tak bardzo nieuwaЕјny, Ејe ocieraЕ‚o siД™ to o powaЕјne zaniedbanie rodzicielskie. Zawsze twierdziЕ‚, Ејe wszystkie problemy April byЕ‚y winД… Riley.

Jednak zaЕјywanie narkotykГіw przez April i jej zbyt bliskie spotkanie z przymuszaniem do prostytucji zmieniЕ‚y coЕ› w Ryanie. Po pobycie w klinice odwykowej April byЕ‚a w domu z Riley juЕј od szeЕ›ciu tygodni. Ryan czД™sto je odwiedzaЕ‚ i doЕ‚Д…czyЕ‚ do nich na ЕљwiД™to DziД™kczynienia. Czasami nawet wydawali siД™ prawie funkcjonujД…cД… rodzinД….

Riley jednak ciД…gle sobie przypominaЕ‚a, Ејe tak naprawdД™ nigdy nie byli funkcjonujД…cД… rodzinД….

Czy to może się teraz zmienić?, zastanawiała się. I czy ja chcę, żeby to się zmieniło?

Riley czuła się rozdarta, a nawet trochę winna. Od dawna próbowała zaakceptować fakt, że prawdopodobnie w jej własnej przyszłości nie było Ryana. Możliwe, że w jej życiu był nawet inny mężczyzna.

Między nią a Billem zawsze istniało pewne przyciąganie. Ale od czasu do czasu oni także walczyli i kłócili się. Poza tym ich relacja zawodowa była wystarczająco wymagająca, nie trzeba było dodawać do niej romansu.

Jej miЕ‚y i atrakcyjny sД…siad z sД…siedztwa, Blaine, wydawaЕ‚ siД™ lepszД… perspektywД…, szczegГіlnie Ејe jego cГіrka, Crystal, byЕ‚a najlepszД… przyjaciГіЕ‚kД… April.

Mimo to, w takich momentach jak ten, Ryan wydawał się nadal być tym samym mężczyzną, w którym zakochała się tak wiele lat temu. Dokąd to wszystko zmierzało? Naprawdę nie miała pojęcia.

Drzwi gabinetu otworzyЕ‚y siД™ i wyszЕ‚a doktor Lesley Sloat.

– Chciałybyśmy teraz porozmawiać z wami dwojgiem – oznajmiła z uśmiechem.

Riley juЕј dawno polubiЕ‚a niskД…, krД™pД…, dobrodusznД… psycholoЕјkД™, a April najwyraЕєniej teЕј ЕјywiЕ‚a do niej sympatiД™.

Riley i Ryan weszli do biura i usiedli na wygodnych tapicerowanych krzesłach. Siedzieli twarzą do April, która z kolei siedziała na kanapie obok doktor Sloat. April uśmiechała się słabo. Doktor Sloat skinęła głową, żeby zaczęła mówić.

– Coś się wydarzyło w tym tygodniu – zaczęła April. – Trochę trudno o tym mówić…

Oddech Riley przyspieszyЕ‚ i poczuЕ‚a, Ејe jej serce zabiЕ‚o szybciej.

– To ma związek z Gabrielą – dodała April. – Może powinna być tutaj dzisiaj, aby o tym porozmawiać, ale nie ma jej, więc…

GЕ‚os April ucichЕ‚.

Riley byЕ‚a zaskoczona. Gabriela, tД™ga kobieta w Е›rednim wieku pochodzД…ca z Gwatemali, przez lata byЕ‚a ich gospodyniД…. ZamieszkaЕ‚a w nowym domu z Riley i April i byЕ‚a jak czЕ‚onek rodziny.

April wziД™Е‚a gЕ‚Д™boki oddech i kontynuowaЕ‚a:

– Kilka dni temu powiedziała mi coś, czego ci nie powiedziałam. Ale myślę, że powinnaś to wiedzieć. Gabriela powiedziała, że musi odejść.

– Dlaczego? – Riley westchnęła.

Ryan wyglД…daЕ‚ na zdezorientowanego.

– Czy nie płacisz jej wystarczająco dużo? – zapytał.

– To przeze mnie – wyjaśniła April. – Powiedziała, że nie może już tego robić. Powiedziała, że powstrzymywanie mnie przed skrzywdzeniem siebie lub chronienie śmiercią z rąk zabójcy to dla niej zbyt duża odpowiedzialność.

April przerwaЕ‚a. ЕЃza napЕ‚ynД™Е‚a jej do oka.

– Powiedziała, że było mi zbyt łatwo wymknąć się bez jej wiedzy. Nie mogła spać w nocy, bo zastanawiała się, czy narażam się na niebezpieczeństwo. Powiedziała, że teraz, kiedy znów jestem zdrowa, natychmiast się wyprowadza.

Riley byЕ‚a wstrzД…Е›niД™ta. Nie miaЕ‚a pojД™cia, Ејe Gabriela myЕ›laЕ‚a o czymЕ› takim.

– Błagałam ją, żeby tego nie robiła – wyjaśniła April. – Rozpłakałam się, ona też, ale nie mogłam przekonać jej do zmiany zdania i byłam przerażona.

April stЕ‚umiЕ‚a szloch i wytarЕ‚a oczy chusteczkД….

– Mamo – ciągnęła April – właściwie padłam przed nią na kolana. Obiecałam, że nigdy, przenigdy nie sprawię, że znowu poczuje się w ten sposób. Wreszcie… wkońcu przytuliła mnie i powiedziała, że nie wyjedzie tak długo, jak długo dotrzymam mojej obietnicy. I ja tej obietnicy dotrzymam. Naprawdę. Mamo, tato, nigdy więcej nie sprawię, że ty, Gabriela czy ktokolwiek inny będzie się o mnie tak martwić.

Doktor Sloat poklepaЕ‚a April po dЕ‚oni i uЕ›miechnД™Е‚a siД™ do Riley i Ryana.

DodaЕ‚a:

– Myślę, że April próbuje wam powiedzieć, że wyszła na prostą.

Riley zobaczyła, jak Ryan wyjmuje chusteczkę i ociera oczy. Bardzo rzadko widziała go płaczącego. Rozumiała, jak się teraz czuł. Ona także poczuła ścisk w gardle. To Gabriela – nie Riley czy Ryan – sprawiła, że April wreszcie oświeciło.

Mimo to Riley była niesamowicie wdzięczna, że jej rodzina będzie razem i w dobrym zdrowiu na Boże Narodzenie. Zignorowała strach, który czaił się głęboko w środku – to okropne uczucie, że potwory w jej życiu zabiorą jej święta.




RozdziaЕ‚ 3


Kiedy Shane Hatcher wszedЕ‚ do wiД™ziennej biblioteki w dzieЕ„ BoЕјego Narodzenia, zegar Е›cienny wskazywaЕ‚ dokЕ‚adnie dwie minuty przed wyznaczonД… godzinД….

Idealne wyczucie czasu, pomyЕ›laЕ‚.

Za kilka minut miał się uwolnić.

Bawiły go wiszące tu i ówdzie ozdoby świąteczne – wszystkie wykonane z kolorowego styropianu, oczywiście – żadnych twardych elementów, ostrych krawędzi, ani nic przydatnego, jak na przykład sznurek. Hatcher spędził wiele świąt bożonarodzeniowych w Sing Sing, a pomysł, by przywołać tu świąteczny nastrój, zawsze wydawał mu się absurdalny. Niemal roześmiał się głośno, kiedy zobaczył Freddy’ego, małomównego bibliotekarza więziennego, ubranego w czerwoną czapkę świętego Mikołaja.

SiedzД…cy przy biurku Freddy odwrГіciЕ‚ siД™ do niego i uЕ›miechnД…Е‚ siД™ trupim uЕ›miechem. Ten uЕ›miech powiedziaЕ‚ Hatcherowi, Ејe wszystko szЕ‚o zgodnie z planem. Hatcher w milczeniu skinД…Е‚ gЕ‚owД… i odwzajemniЕ‚ uЕ›miech. NastД™pnie Hatcher wszedЕ‚ miД™dzy dwa regaЕ‚y i czekaЕ‚.

Gdy zegar odmierzaЕ‚ godzinД™, Hatcher usЕ‚yszaЕ‚ dЕєwiД™k otwieranych drzwi rampy zaЕ‚adunkowej na drugim koЕ„cu biblioteki. Po kilku chwilach przyjechaЕ‚ kierowca ciД™ЕјarГіwki. PchaЕ‚ duЕјy plastikowy kosz na kГіЕ‚kach. Drzwi do rampy zamknД™Е‚y siД™ za nim z Е‚oskotem.

– Co masz dla mnie w tym tygodniu, Bader? – zapytał Freddy.

– A jak myślisz, co mogę mieć? – odpowiedział kierowca. – Książki, książki i jeszcze więcej książek.

Kierowca szybko zerknД…Е‚ w kierunku Hatchera, po czym odwrГіciЕ‚ siД™. Kierowca oczywiЕ›cie wiedziaЕ‚ o planie. Od tego momentu zarГіwno kierowca, jak i Freddy traktowali Hatchera tak, jakby go w ogГіle tam nie byЕ‚o.

Ељwietnie, pomyЕ›laЕ‚ Hatcher.

Bader i Freddy razem wyЕ‚adowali ksiД…Ејki na stalowy stГіЕ‚ na kГіЕ‚kach.

– Co powiesz na filiżankę kawy w kantynie? – powiedział Freddy do kierowcy. – A może jakiś gorący ajerkoniak? Podają to na święta.

– Brzmi świetnie.

Gdy dwaj mД™ЕјczyЕєni wychodzili przez wahadЕ‚owe podwГіjne drzwi z biblioteki, prowadzili niedbaЕ‚Д… pogawД™dkД™.

Hatcher stał przez chwilę w milczeniu, przyglądając się dokładnemu położeniu pojemnika. Zapłacił strażnikowi, by przez kilka dni stopniowo poruszał kamerą monitorującą, aż w bibliotece pojawił się martwy punkt – taki, którego strażnicy obserwujący monitory jeszcze nie zauważyli. Wyglądało na to, że kierowca trafił w dziesiątkę.

Hatcher wyszedЕ‚ cicho spomiД™dzy regaЕ‚Гіw i wszedЕ‚ do kosza. Kierowca zostawiЕ‚ na dole gruby, ciД™Ејki koc. Hatcher naciД…gnД…Е‚ koc na siebie.

To była jedyna faza planu Hatchera, w której obawiał się, że wszystko mogło pójść nie tak. Wątpił jednak, czy nawet gdyby ktoś wszedł do biblioteki, zajrzałby do kosza. Inni, którzy normalnie mogliby dokładnie sprawdzić ciężarówkę z książkami po jej opuszczeniu, również zostali opłaceni.

Nie, żeby był zmartwiony czy zdenerwowany. Nie czuł takich emocji już od trzech dekad. Człowiek, który nie miał nic do stracenia w życiu, nie miał powodu do niepokoju czy lęku. Jedyne, co mogło go zainteresować, to obietnica tego, co nieznane.

LeЕјaЕ‚ pod kocem, uwaЕјnie nasЕ‚uchujД…c. SЕ‚yszaЕ‚, jak zegar Е›cienny odmierza minutД™.

Jeszcze piД™Д‡ minut, pomyЕ›laЕ‚.

Taki był plan. Te pięć minut dałoby Freddy’emu możliwość wyparcia się. Mógłby szczerze powiedzieć, że nie widział Hatchera wchodzącego do kosza. Mógłby powiedzieć, że myślał, że Hatcher faktycznie wcześniej opuścił bibliotekę. Po pięciu minutach Freddy i kierowca mieli wrócić, a Hatcher zostanie wywieziony z biblioteki, a następnie z więzienia.

W międzyczasie Hatcher pozwolił swoim myślom skupić się na tym, co zamierzał zrobić ze swoją wolnością. Niedawno usłyszał wiadomości, które sprawiły, że warto było ryzykować – a nawet, że to ryzyko było interesujące.

Hatcher uЕ›miechnД…Е‚ siД™, kiedy pomyЕ›laЕ‚ o innej osobie, ktГіra byЕ‚aby Ејywo zainteresowana jego ucieczkД…. Е»aЕ‚owaЕ‚, Ејe nie widziaЕ‚ twarzy Riley Paige, kiedy dowiedziaЕ‚a siД™, Ејe jest na wolnoЕ›ci.

ZaЕ›miaЕ‚ siД™ bardzo cicho.

Miło będzie znów ją zobaczyć.




RozdziaЕ‚ 4


Riley patrzyЕ‚a, jak April otwiera pudeЕ‚ko zawierajД…ce prezent boЕјonarodzeniowy, ktГіry kupiЕ‚ jej Ryan. ZastanawiaЕ‚a siД™, w jakim stopniu Ryan byЕ‚ obecnie dostrojony do gustu swojej cГіrki.

April uЕ›miechnД™Е‚a siД™, wyjmujД…c bransoletkД™.

– Jest śliczna, tatusiu! – powiedziała i pocałowała go w policzek.

– Słyszałem, że są teraz modne – wyjaśnił Ryan.

– Tak! – potwierdziła April. – Dzięki!

Potem ledwo zauwaЕјalnie mrugnД™Е‚a do Riley. Riley stЕ‚umiЕ‚a chichot. Zaledwie kilka dni wczeЕ›niej April powiedziaЕ‚a Riley, jak bardzo nienawidziЕ‚a tych gЕ‚upich bransoletek, ktГіre nosiЕ‚y teraz wszystkie dziewczyny. Mimo to April spisaЕ‚a siД™ Е›wietnie, udajД…c entuzjazm.

OczywiЕ›cie Riley zdawaЕ‚a sobie sprawД™, Ејe to nie byЕ‚a do koЕ„ca gra. WidziaЕ‚a, Ејe April byЕ‚a zadowolona z tego, Ејe jej ojciec podjД…Е‚ przynajmniej prГіbД™ kupienia prezentu boЕјonarodzeniowego, ktГіry by jej siД™ spodobaЕ‚.

Riley bardzo podobnie myślała o drogiej torebce, którą kupił jej Ryan. To wcale nie był jej styl i nigdy nie będzie jej nosiła – chyba że Ryan będzie przebywał w pobliżu. I z tego, co wiedziała, Ryan dokładnie tak samo myślał o portfelu, który ona i April kupiły dla niego.

Znowu staramy się być rodziną, pomyślała Riley.

I na razie wydawaЕ‚o siД™, Ејe im siД™ to udaje.

Był świąteczny poranek i Ryan właśnie przyszedł spędzić z nimi dzień. Riley, April, Ryan i Gabriela siedzieli przy kominku, popijając gorącą czekoladę. Z kuchni unosił się wspaniały zapach świątecznej kolacji przygotowanej przez Gabrielę.

Riley, April i Ryan mieli na sobie szaliki, ktГіre zrobiЕ‚a dla nich Gabriela, a Gabriela miaЕ‚a na sobie puszyste kapcie, ktГіre kupili jej April i Riley.

Zadzwonił dzwonek do drzwi i Riley podeszła, żeby otworzyć. Jej sąsiad Blaine i jego nastoletnia córka Crystal stali na zewnątrz.

Riley była jednocześnie zachwycona i zaniepokojona ich widokiem. W przeszłości Ryan okazał Blaine’owi więcej niż odrobinę zazdrości – i nie bez powodu, musiała przyznać Riley. Prawda była taka, że uważała go za całkiem atrakcyjnego.

Riley nie mogła powstrzymać od mentalnego porównania go z Billem i Ryanem. Blaine był kilka lat młodszy od niej, szczupły i wysportowany. Poza tym podobało jej się, że nie był na tyle próżny, by ukrywać cofającą się linię włosów.

– Zapraszam do środka! – zawołała Riley.

– Przepraszam, nie mogę – odpowiedział Blaine. – Muszę iść do restauracji. Ale przywiozłem Crystal.

Blaine był właścicielem popularnej restauracji w centrum miasta. Riley zdała sobie sprawę, że nie powinna być zaskoczona, że knajpa jest otwarta w Boże Narodzenie. Świąteczny obiad w Blaine’s Grill musiał być pyszny.

Crystal wbiegЕ‚a do Е›rodka i doЕ‚Д…czyЕ‚a do grupy przy kominku. Razem z April, chichoczД…c, natychmiast rzuciЕ‚y siД™ na prezenty, ktГіre dla siebie kupiЕ‚y.

Riley i Blaine dyskretnie wymienili kartki Е›wiД…teczne, po czym Blaine wyszedЕ‚. Kiedy Riley ponownie doЕ‚Д…czyЕ‚a do grupy, Ryan minД™ miaЕ‚ raczej kwaЕ›nД…. Riley schowaЕ‚a kartkД™, nie otworzywszy jej najpierw. Zaczeka, aЕј Ryan zniknie.

Moje życie z pewnością jest skomplikowane, pomyślała. Ale zaczynało się wydawać podobne do prawie normalnego życia – wersji życia, którą mogłaby się cieszyć.


*

Kroki Riley odbiЕ‚y siД™ echem w duЕјym ciemnym pokoju. Nagle rozlegЕ‚o siД™ gЕ‚oЕ›ne trzaskanie wyЕ‚Д…cznikГіw. ZapaliЕ‚y siД™ Е›wiatЕ‚a, ktГіre oЕ›lepiЕ‚y jД… na kilka sekund.

Riley znalazЕ‚a siД™ na korytarzu czegoЕ›, co wyglД…daЕ‚o na muzeum figur woskowych wypeЕ‚nione przeraЕјajД…cymi eksponatami. Po jej prawej stronie znajdowaЕ‚o siД™ zwЕ‚oki nagiej kobiety, rozrzucone jak lalka na drzewie. Po jej lewej stronie byЕ‚a martwa kobieta owiniД™ta Е‚aЕ„cuchami i zwisajД…ca z latarni. Eksponat dalej przedstawiaЕ‚ zwЕ‚oki kilku kobiet z rД™kami zwiД…zanymi za plecami. Dalej leЕјaЕ‚y zagЕ‚odzone trupy z groteskowo uЕ‚oЕјonymi koЕ„czynami.

Riley rozpoznaЕ‚a kaЕјdД… scenД™. To byЕ‚y wszystkie sprawy, nad ktГіrymi pracowaЕ‚a w przeszЕ‚oЕ›ci. WeszЕ‚a do swojej osobistej komnaty horroru.

Ale co ona tutaj robiЕ‚a?

Nagle usЕ‚yszaЕ‚a mЕ‚ody gЕ‚os woЕ‚ajД…cy z przeraЕјeniem.

– Riley, pomóż mi!

SpojrzaЕ‚a prosto przed siebie i zobaczyЕ‚a sylwetkД™ mЕ‚odej dziewczyny wyciД…gajД…cej rД™ce w desperackim apelu.

WyglД…daЕ‚a jak Jilly. ZnГіw miaЕ‚a kЕ‚opoty.

Riley rzuciЕ‚a siД™ w jej stronД™. Potem zapaliЕ‚o siД™ kolejne Е›wiatЕ‚o i okazaЕ‚o siД™, Ејe sylwetka wcale nie naleЕјaЕ‚a do Jilly.

ByЕ‚ to siwy starzec w peЕ‚nym mundurze wojskowym puЕ‚kownika piechoty morskiej.

To byЕ‚ ojciec Riley i Е›miaЕ‚ siД™ z jej pomyЕ‚ki.

– Nie spodziewałeś się znaleźć tu kogoś żywego, prawda? – zapytał. – Nikt nie ma z ciebie pożytku, co najwyżej zmarli. Ile razy muszę ci to mówić?

Riley była zdziwiona. Jej ojciec zmarł kilka miesięcy wcześniej. Nie tęskniła za nim. Starała się nigdy o nim nie myśleć. Zawsze był twardym mężczyzną, który nigdy nie dawał jej nic poza bólem.

– Co tu robisz? – spytała Riley.

– Tylko przechodziłem – zachichotał. – Wpadłem zobaczyć, jak psujesz sobie życie. Rozumiem, że jak zwykle.

Riley miała ochotę rzucić się na niego. Chciała go uderzyć tak mocno, jak tylko mogła. Ale stała w miejscu, nie mogąc się ruszyć.

Potem rozlegЕ‚ siД™ gЕ‚oЕ›ny brzД™czД…cy dЕєwiД™k.

– Chciałbym porozmawiać – powiedział. – Ale ty jesteś zajęta innymi sprawami.

BrzД™czenie stawaЕ‚o siД™ coraz gЕ‚oЕ›niejsze. Jej ojciec odwrГіciЕ‚ siД™ i odszedЕ‚.

– Nigdy dla nikogo nie zrobiłaś nic dobrego – powiedział. – Nawet dla samej siebie.



Riley otworzyЕ‚a oczy. UЕ›wiadomiЕ‚a sobie, Ејe dzwoniЕ‚ jej telefon. Zegar wskazywaЕ‚ godzinД™ szГіstД… rano.

Zobaczyła, że dzwonili do niej z Quantico. Telefon o tej porze musiał oznaczać coś strasznego.

OdebraЕ‚a poЕ‚Д…czenie i usЕ‚yszaЕ‚a surowy gЕ‚os szefa swojego zespoЕ‚u, Agenta DowodzД…cego Brenta Mereditha.

– Agentko Paige, potrzebuję cię teraz w moim biurze – powiedział. – To rozkaz.

Riley przetarЕ‚a oczy.

– O co chodzi? – zapytała.

NastД…piЕ‚a krГіtka pauza.

– Będziemy musieli omówić coś osobiście – odrzekł.

Zakończył rozmowę. Przez chwilę oszołomiona Riley zastanawiała się, czy może spotkać ją nagana za jej zachowanie. Ale nie, od miesięcy była poza służbą. Telefon od Mereditha mógł oznaczać tylko jedno.

To nowa sprawa, pomyЕ›laЕ‚a Riley.

Nie dzwoniЕ‚by do niej w czasie urlopu z Ејadnego innego powodu.

Z tonu głosu Mereditha domyśliła się, że będzie to coś ważnego – coś, co może nawet zmieni jej życie.




RozdziaЕ‚ 5


Riley weszЕ‚a do budynku BAU z rosnД…cД… obawД…. Kiedy wkroczyЕ‚a do biura Brenta Mereditha, szef czekaЕ‚ juЕј na niД… przy biurku. Meredith, wielki mД™Ејczyzna o kanciastych, afroamerykaЕ„skich rysach, zawsze byЕ‚ imponujД…cy. Teraz wyglД…daЕ‚ takЕјe na zmartwionego.

ByЕ‚ tam takЕјe Bill. Riley zorientowaЕ‚a siД™ po jego minie, Ејe nie wiedziaЕ‚ jeszcze, o co chodziЕ‚o w tym spotkaniu.

– Siadaj, agentko Paige – przywitał się Meredith.

Riley usiadЕ‚a na wolnym krzeЕ›le.

– Przepraszam, że zakłócam twój urlop – powiedział Meredith do Riley. – Minęło trochę czasu, odkąd rozmawialiśmy ostatnio. Jak sobie radzisz?

Riley znów była zaskoczona. Rozpoczęcie spotkania w ten sposób – przeprosinami i zapytaniem o jej samopoczucie – nie było w stylu Mereditha. Zwykle przechodził od razu do rzeczy. Oczywiście wiedział, że była na urlopie z powodu kryzysu z April. Riley zrozumiała, że Meredith naprawdę się martwił. Mimo to wydało jej się to dziwne.

– Lepiej, dzięki – odpowiedziała.

– A twoja córka? – zapytał Meredith.

– Wraca do zdrowia, dziękuję – odrzekła Riley.

Meredith przez chwilД™ wpatrywaЕ‚ siД™ w niД… w ciszy.

– Mam nadzieję, że jesteś gotowa do powrotu do pracy – powiedział Meredith. – Bo w tej sprawie potrzebujemy cię bardziej niż kiedykolwiek.

WyobraЕєnia Riley zawodziЕ‚a jД…. CzekaЕ‚a, aЕј wyjaЕ›ni.

W koЕ„cu Meredith oznajmiЕ‚:

– Shane Hatcher uciekł z zakładu karnego Sing Sing.

Jego sЕ‚owa uderzyЕ‚y jД… jak tona cegieЕ‚. Dobrze, Ејe siedziaЕ‚a.

– Mój Boże – westchnął Bill. Wyglądał na równie oszołomionego.

Riley dobrze znała Shane’a Hatchera – zbyt dobrze, jak na jej gust. Od dziesięcioleci odsiadywał dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego. W więzieniu stał się ekspertem w dziedzinie kryminologii. Publikował artykuły w czasopismach naukowych i faktycznie prowadził zajęcia w ramach programów akademickich więzienia. Już kilka razy Riley odwiedzała go w Sing Sing w poszukiwaniu porady w bieżących sprawach.

Wizyty te zawsze były niepokojące. Wydawało się, że Hatcher darzył ją szczególną sympatią. A Riley wiedziała, że ona sama w głębi duszy była nim zafascynowana bardziej, niż powinna. Pomyślała, że był prawdopodobnie najbardziej inteligentnym mężczyzną, jakiego kiedykolwiek spotkała – a także prawdopodobnie najbardziej niebezpiecznym.

PrzysiД™gaЕ‚a po kaЕјdej wizycie, Ејe nigdy wiД™cej siД™ z nim nie zobaczy. Ostatni raz, kiedy opuЕ›ciЕ‚a pokГіj odwiedzin Sing Sing pamiД™taЕ‚a aЕј za dobrze.

– Nie wrócę tu, żeby znowu się z tobą zobaczyć – powiedziała mu wtedy.

A on odpowiedziaЕ‚:

– Być może nie będziesz musiała tu wracać, żeby się ze mną zobaczyć.

Teraz te sЕ‚owa wydawaЕ‚y siД™ niepokojД…co prorocze.

– W jaki sposób uciekł? – Riley zapytała Mereditha.

– Nie mam wielu szczegółów – odrzekł Meredith. – Ale jak zapewne wiesz, spędzał dużo czasu w bibliotece więziennej i często tam pracował jako asystent. Wczoraj był tam, kiedy przyszła dostawa książek. Musiał wymknąć się ciężarówką, która przywiozła książki. Późnym wieczorem, mniej więcej wtedy, gdy strażnicy zauważyli, że zaginął, ciężarówkę znaleziono porzuconą kilka mil od Ossining. Po kierowcy nie było śladu.

Meredith znów zamilkł. Riley z łatwością uwierzyła, że Hatcher zaaranżował tak śmiałą ucieczkę. A jeśli chodziło o kierowcę, Riley nie chciała myśleć o tym, co mogło się z nim stać.

Meredith pochyliЕ‚ siД™ nad biurkiem w stronД™ Riley.

– Agentko Paige, znasz Hatchera lepiej niż ktokolwiek inny. Co możesz nam powiedzieć na jego temat?

Riley wziД™Е‚a gЕ‚Д™boki oddech, nadal wstrzД…Е›niД™ta tД… informacjД….

PowiedziaЕ‚a:

– W młodości Hatcher był gangsterem w Syracuse. Był niezwykle okrutny, nawet jak na zatwardziałego przestępcę. Ludzie nazywali go „Shane the Chain” – Shane Łańcuch, ponieważ lubował się w biciu łańcuchami rywali z innych gangów na śmierć.

Riley przerwaЕ‚a, przypominajД…c sobie, co powiedziaЕ‚ jej Shane.

– Pewien gliniarz obrał sobie za cel dorwanie Hatchera. Hatcher zemścił się. Zamienił go w nierozpoznawalną miazgę za pomocą łańcuchów do opon. Zostawił jego zmasakrowane ciało na ganku, aby jego rodzina mogła je znaleźć. Wtedy właśnie złapano Hatchera. Siedzi w więzieniu od trzydziestu lat. Miał się nigdy z niego nie wydostać.

Znowu zapadЕ‚a cisza.

– Ma teraz pięćdziesiąt pięć lat – powiedział Meredith. – Myślę, że po trzydziestu latach w więzieniu nie powinien być tak niebezpieczny, jak wtedy, gdy był młody.

Riley potrzД…snД™Е‚a gЕ‚owД….

– To źle pan myśli – zaprzeczyła. – Wtedy był po prostu ignorantem. Nie miał pojęcia o swoim potencjale, ale z biegiem lat zdobył ogromną wiedzę. Wie, że jest geniuszem. Poza tym nigdy nie okazał prawdziwych wyrzutów sumienia. Och, przez lata rozwinął także dopracowaną osobowość. W więzieniu zachowywał się poprawnie – co daje mu przywileje, nawet jeśli nie skróci jego wyroku. Ale jestem pewna, że jest bardziej okrutny i niebezpieczny niż kiedykolwiek.

Riley zastanowiła się przez chwilę. Coś ją niepokoiło. Nie mogła zrozumieć, o co chodziło.

– Czy ktoś wie dlaczego? – zapytała.

– Ale dlaczego co? – zapytał Bill.

– Dlaczego uciekł.

Bill i Meredith wymienili zdziwione spojrzenia.

– Dlaczego ktoś ucieka z więzienia? – zapytał Bill.

Riley zrozumiała, jak dziwnie zabrzmiało jej pytanie. Przypomniała sobie, jak Bill poszedł kiedyś z nią zobaczyć się z Hatcherem.

– Bill, poznałeś go – przypomniała mu. – Czy zrobił na tobie wrażenie… no cóż, niezadowolonego? Niespokojnego?

Bill zmarszczyЕ‚ brwi w zamyЕ›leniu.

– Nie, właściwie wydawał się…

Jego gЕ‚os zamilkЕ‚.

– Może prawie zadowolony? – zasugerowała Riley, kończąc jego myśl. – Wydawało mi się, że więzienie mu odpowiadało. Nigdy nie miałam wrażenia, żeby on w ogóle chciał wolności. Jest w nim coś jakby zen – ten jego brak przywiązania do czegokolwiek w życiu. Nie ma żadnych pragnień, o których bym wiedziała. Wolność nie ma mu do zaoferowania niczego, czego by pragnął. A teraz ucieka i jest poszukiwany. Dlaczego więc zdecydował się uciec? I dlaczego teraz?

Meredith zabД™bniЕ‚ palcami w biurko.

– Jak stały sprawy, kiedy go ostatnio widziałaś? – zapytał. – Czy rozstaliście się w dobrych stosunkach?

Riley ledwo stЕ‚umiЕ‚a kwaЕ›ny uЕ›miech.

– Nigdy nie rozstaliśmy się w dobrych stosunkach – odpowiedziała.

Po chwili dodaЕ‚a:

– Rozumiem, do czego zmierzasz. Zastanawiasz się, czy jestem jego celem.

– Czy to możliwe? – zapytał Bill.

Riley nie odpowiedziaЕ‚a. Znowu przypomniaЕ‚a sobie, co powiedziaЕ‚ jej Hatcher.

Być może nie będziesz musiała tu wracać, żeby się ze mną zobaczyć.

Czy to byЕ‚a groЕєba? Riley nie wiedziaЕ‚a.

Meredith powiedziaЕ‚:

– Agentko Paige, nie muszę ci mówić, że to będzie bardzo nagłośniona sprawa. Już w tej chwili wiadomości docierają do mediów. Ucieczki z więzienia to zawsze ważna wiadomość. Mogą nawet wywołać panikę w społeczeństwie. Cokolwiek knuje, musimy go szybko powstrzymać. Żałuję, że musisz od razu po powrocie zająć się sprawą tak niebezpieczną i ciężką. Czy czujesz się gotowa? Czy dasz radę?

Riley poczuЕ‚a dziwne mrowienie, gdy pomyЕ›laЕ‚a o tym pytaniu. To byЕ‚o uczucie, ktГіre rzadko, jeЕ›li w ogГіle, odczuwaЕ‚a, zanim zajmowaЕ‚a siД™ sprawД…. ChwilД™ zajД™Е‚o jej uЕ›wiadomienie sobie, Ејe to uczucie to byЕ‚ strach, w czystej postaci.

Jednak nie był strach o jej własne bezpieczeństwo. To było coś innego. To było coś nienazwanego i irracjonalnego. Być może wynikało to z faktu, że Hatcher znał ją tak dobrze. Z doświadczenia wiedziała, że wszyscy więźniowie chcieli czegoś w zamian za informacje. Hatcher nie był jednak zainteresowany zwykłymi niewielkimi ofiarami w postaci whisky lub papierosów. Jego własne quid pro quo było zarówno proste, jak i głęboko niepokojące.

ChciaЕ‚, Ејeby opowiadaЕ‚a mu o sobie samej.

– Coś, o czym nie chcesz, aby ludzie wiedzieli – powiedział. – Coś, o czym nie chcesz, żeby ktokolwiek się dowiedział.

Riley zastosowała się do tego, może nawet zbyt chętnie. Teraz Hatcher wiedział o niej wiele rzeczy – że była kiepską matką, że nienawidziła swojego ojca i nie poszła na jego pogrzeb, że między nią a Billem było napięcie seksualne i że czasami, podobnie jak sam Hatcher, czerpała wielką przyjemność z przemocy i zabijania.

PrzypomniaЕ‚a sobie, co powiedziaЕ‚ podczas ich ostatniego spotkania.

– Znam cię. W pewnym sensie znam cię lepiej niż ty siebie.

Czy naprawdę potrafiła dorównać intelektem komuś takiemu? Meredith siedział tam, cierpliwie czekając na odpowiedź na jego pytanie.

– Jestem tak gotowa, jak tylko jestem w stanie – powiedziała, usiłując brzmieć pewniej, niż się czuła.

– Dobrze – ucieszył się Meredith. – Jak myślisz, w jaki sposób powinniśmy postępować?

Riley zastanowiЕ‚a siД™ przez chwilД™.

– Bill i ja musimy przejrzeć wszystkie informacje na temat Shane’a Hatchera, które ma pod ręką Agencja – powiedziała.

Meredith skinД…Е‚ gЕ‚owД… i powiedziaЕ‚:

– Sam Flores już wszystko przygotowuje.


*

Kilka minut pГіЕєniej Riley, Bill i Meredith znajdowali siД™ w sali konferencyjnej BAU i patrzyli na ekran ogromnego wyЕ›wietlacza multimedialnego, ktГіry zmontowaЕ‚ Sam Flores. Flores byЕ‚ technikiem laboratoryjnym w okularach w czarnych oprawkach.

– Myślę, że mam wszystko, co możecie chcieć zobaczyć – powiedział Flores. – Akt urodzenia, akta aresztowania, odpisy sądowe, dokonania.

Riley zobaczyła, że był to imponujący pokaz. I na pewno nie pozostawił on wiele wyobraźni. Było kilka makabrycznych zdjęć zamordowanych ofiar Shane’a Hatchera, w tym zmasakrowanego gliniarza leżącego na swojej własnej werandzie.

– Jakie mamy informacje na temat policjanta zabitego przez Hatchera? – zapytał Bill.

Flores przyniГіsЕ‚ kilka zdjД™Д‡ serdecznie wyglД…dajД…cego policjanta.

– Mówimy o funkcjonariuszu Lucienie Waylesie, który zmarł w 1986 roku w wieku czterdziestu sześciu lat – wyjaśnił Flores. – Był żonaty i miał troje dzieci, odznaczony Medalem Walecznych, lubiany i szanowany. FBI połączyło siły z lokalnymi gliniarzami i zabiło Hatchera w ciągu kilku dni po zabiciu Waylesa. Niesamowite jest to, że nie pobili Hatchera na miazgę od razu.

Riley przyglądała się wyświetlanym obrazom. Najbardziej uderzyły zdjęcia samego Hatchera. Ledwo go rozpoznała. Chociaż mężczyzna, którego znała, potrafił onieśmielać, udało mu się wyobrazić sobie poważną, wręcz książkową postawę, z parą okularów do czytania zawsze umieszczonych na nosie. Młody Afroamerykanin na zdjęciach z kartoteki z 1986 roku miał szczupłą, twardą twarz i okrutne, puste spojrzenie. Riley nie mogła uwierzyć, że była to ta sama osoba.

Chociaż prezentacja był szczegółowa i kompletna, Riley czuła się nieusatysfakcjonowana. Myślała, że zna Shane’a Hatchera jak nikt inny. Ale nie znała tego Shane’a Hatchera – złośliwego młodego gangstera zwanego „Shane the Chain”.

Muszę go poznać, pomyślała.

W przeciwnym razie wątpiła, czy mogłaby go złapać.

W jakiś sposób poczuła, że zimne, cyfrowe uczucie wyświetlacza działa przeciwko niej. Potrzebowała czegoś bardziej namacalnego – prawdziwych pogiętych błyszczących fotografii z postrzępionymi krawędziami oraz pożółkłych i kruchych raportów oraz dokumentów.

ZapytaЕ‚a Floresa:

– Czy mogłabym spojrzeć na oryginały tych materiałów?

Flores parsknД…Е‚ Е›miechem z niedowierzaniem.

– Przykro mi, agentko Paige, ale nie ma szans. W 2014 roku FBI zniszczyło wszystkie swoje dokumenty papierowe. Teraz wszystko jest skanowane i dygitalizowane. To, co widzisz, to wszystko, co mamy.

Riley westchnД™Е‚a z rozczarowaniem. Tak, pamiД™taЕ‚a tД™ akcjД™ niszczenia milionГіw dokumentГіw. Inni agenci narzekali, ale wtedy nie wydawaЕ‚o jej siД™ to problemem. Teraz bardzo jД… tД™skniЕ‚a za jakД…Е› staromodnД… namacalnoЕ›ciД….

Jednak w tej chwili waЕјne byЕ‚o wyprzedzenie nastД™pnego ruchu Hatchera. PrzyszedЕ‚ jej do gЕ‚owy pewien pomysЕ‚.

–Kim był policjant, który schwytał Hatchera? – zapytała. – Jeśli nadal żyje, Hatcher może najpierw zaatakować jego.

– To nie był miejscowy policjant – powiedział Flores. – I to nie był „on”.

PrzywoЕ‚aЕ‚ stare zdjД™cie agentki.

Nazywa się Kelsey Sprigge. Była agentką FBI w biurze w Syracuse – miała wtedy trzydzieści pięć lat. Teraz siedemdziesiąt lat, jest na emeryturze i mieszka w Searcy, mieście niedaleko Syracuse.

Riley byЕ‚a zaskoczona, Ејe Sprigge byЕ‚a kobietД….

– Musiała dołączyć do biura… – zaczęła Riley.

Flores kontynuowaЕ‚ jej myЕ›l.

– Zapisała się w 1972 roku, kiedy ciało J. Edgara ledwie ostygło. Dopiero wtedy kobietom wreszcie pozwolono ubiegać się o stanowisko agenta. Wcześniej była miejscową policjantką.

Riley byЕ‚a pod wraЕјeniem. Kelsey Sprigge wiele przeЕјyЕ‚a.

– Co możesz mi o niej powiedzieć? – Riley spytała Floresa.

– Cóż, jest wdową, ma troje dzieci i troje wnuków.

– Zadzwoń do biura terenowego FBI w Syracuse i powiedz im, żeby zrobili wszystko, co w ich mocy, by zapewnić bezpieczeństwo Sprigge – zażądała Riley. – Ona jest w poważnym niebezpieczeństwie.

Flores skinД…Е‚ gЕ‚owД….

Potem zwrГіciЕ‚a siД™ do Mereditha.

– Proszę pana, będę potrzebować samolotu.

– Dlaczego? – zapytał zdezorientowany.

OdetchnД™Е‚a gЕ‚Д™boko.

– Shane może być w drodze, by zabić Sprigge – wyjaśniła. – A ja chcę się najpierw z nią zobaczyć.




RozdziaЕ‚ 6


Kiedy odrzutowiec FBI uderzyЕ‚ w pas startowy na miД™dzynarodowym lotnisku Syracuse Hancock, Riley przypomniaЕ‚a sobie coЕ›, co jej ojciec powiedziaЕ‚ jej we Е›nie zeszЕ‚ej nocy.

– Nikt nie ma z ciebie pożytku, co najwyżej zmarli…

Riley uderzyЕ‚a ironia. To byЕ‚ chyba pierwsza sprawa, jakД… kiedykolwiek jej przydzielono, w ktГіrej nikt jeszcze nie zostaЕ‚ zamordowany.

Ale to siД™ prawdopodobnie wkrГіtce zmieni, pomyЕ›laЕ‚a.

Szczególnie martwiła się o Kelsey Sprigge. Chciała spotkać się z kobietą twarzą w twarz i przekonać się, że wszystko z nią w porządku. Wtedy Riley i Bill powinni ją zatrzymać, a to oznaczałoby wytropienie Shane’a Hatchera i wsadzenie go z powrotem do więzienia.

Kiedy samolot koЕ‚owaЕ‚ w stronД™ terminalu, Riley zauwaЕјyЕ‚a, Ејe przybyli do Е›wiata prawdziwej zimy. ChociaЕј lД…dowisko byЕ‚o czyste, ogromne gГіry Е›niegu Е›wiadczyЕ‚y o tym, ile pracy miaЕ‚y tu ostatnio pЕ‚ugi.

To była odmiana od scenerii z Wirginii – i to mile widziana odmiana. Teraz Riley zdała sobie sprawę, jak bardzo potrzebowała nowego wyzwania. Zadzwoniła do Gabrieli z Quantico, żeby wyjaśnić, że jest w drodze do pracy nad sprawą. Gabriela ucieszyła się i zapewniła ją, że zadba o April.

Kiedy samolot siД™ zatrzymaЕ‚, Riley i Bill zЕ‚apali swГіj sprzД™t i zeszli po schodach na oblodzony asfalt. Kiedy poczuЕ‚a na twarzy uderzenie gЕ‚Д™bokiego chЕ‚odu, ucieszyЕ‚a siД™, Ејe w Quantico dostaЕ‚a grubД… kurtkД™ z kapturem.

DwГіch mД™Ејczyzn rzuciЕ‚o siД™ w ich stronД™. Przedstawili siД™ jako agenci McGill i Newton z biura terenowego FBI w Syracuse.

– Jesteśmy tutaj, by pomóc wam w każdy możliwy sposób – powiedział McGill do Billa i Riley, gdy wszyscy pospieszyli do terminalu.

Riley zadaЕ‚a pierwsze pytanie, jakie przyszЕ‚o jej do gЕ‚owy.

– Czy ktoś pilnuje Kelsey Sprigge? Czy na pewno jest bezpieczna?

– Przed jej domem w Searcy rozlokowano miejscowych gliniarzy – odrzekł Newton. – Jesteśmy pewni, że nic jej nie jest.

Riley ЕјaЕ‚owaЕ‚a, Ејe nie byЕ‚a tego taka pewna.

Bill powiedziaЕ‚:

– W porządku. W tej chwili potrzebujemy tylko jakiegoś auta, żeby podjechać do Searcy.

McGill wyjaЕ›niЕ‚:

– Searcy leży w pobliżu Syracuse, a drogi są puste. Przywieźliśmy SUV-a, którego możesz użyć, ale… hmm, czy jesteś przyzwyczajony do jazdy w warunkach północnej zimy?

– Wiesz, Syracuse zawsze zdobywa Złotą Śnieżkę – dodał z dumą Newton figlarnym tonem.

– Złotą Śnieżkę? – spytała Riley.

– To nagroda stanu Nowy Jork za największą ilość śniegu – wyjaśnił McGill. – Jesteśmy w tym mistrzami. To trofeum tego dowodzi.

– Może któryś z nas powinien was zawieźć – zasugerował Newton.

Bill zachichotaЕ‚.

– Dzięki, ale myślę, że sobie poradzimy. Kilka lat temu zimą dostałem przydział do Dakoty Północnej. Dostałem tam dobrą dawkę zimowej jazdy.

Chociaż tego nie powiedziała, Riley również czuła się zaprawiona w tego typu jeździe. Nauczyła się jeździć w górach Wirginii. Tam pokrywa śniegu nigdy nie była tak głęboka, jak tutaj, ale boczne drogi nigdy nie były odśnieżane zbyt szybko. Prawdopodobnie spędziła na oblodzonych drogach tyle samo czasu, co ktokolwiek tutaj.

ByЕ‚a jednak zadowolona, Ејe prowadziЕ‚ Bill. W tej chwili martwiЕ‚a siД™ o bezpieczeЕ„stwo Kelsey Sprigge. Bill wziД…Е‚ kluczyki i ruszyli w drogД™.

– Muszę przyznać, że dobrze jest znowu razem pracować – zwierzył się Bill, prowadząc samochód. – Chyba jestem egoistą. Lubię pracować z Lucy, ale to nie to samo.

Riley uśmiechnęła się. Ona także cieszyła się, że mogła znowu pracować z Billem.

– Mimo to częściowo żałuję, że wracasz właśnie do tej sprawy – dodał Bill.

– Czemu? – zapytała Riley ze zdziwieniem.

Bill potrzД…snД…Е‚ gЕ‚owД….

– Mam po prostu złe przeczucie – odrzekł. – Pamiętaj, ja też spotkałem Hatchera. Potrzeba dużo, żeby mnie przestraszyć, ale… cóż, on jest jedyny w swoim rodzaju.

Riley nie odpowiedziała, ale nie mogła się nie zgodzić. Wiedziała, że podczas tej wizyty Hatcher uderzył w czułe miejsce Billa. Wieloletni więzień dokonał trafnych obserwacji życia osobistego Billa dzięki swojej niesamowitej intuicji.

Riley przypomniaЕ‚a sobie, jak Hatcher wskazaЕ‚ na obrД…czkД™ Billa i powiedziaЕ‚:

– Zapomnij o próbach rozwiązywania problemów z żoną. To jest niemożliwe.

Hatcher miaЕ‚ racjД™, a Bill byЕ‚ teraz w trakcie paskudnego rozwodu.

Pod koniec tej samej wizyty powiedziaЕ‚ Riley coЕ›, co wciД…Еј jД… przeЕ›ladowaЕ‚o.

– Przestań z tym walczyć.

Do dziś nie wiedziała, co Hatcher miał na myśli i z czym powinna przestać walczyć. Poczuła jednak niewytłumaczalny strach, że pewnego dnia się dowie.


*

Chwilę później Bill zaparkował obok ogromnej sterty zaoranego śniegu przed domem Kelsey Sprigge w Searcy. Riley zobaczyła zaparkowany w pobliżu samochód policyjny z kilkoma umundurowanymi policjantami w środku. Ale dwóch policjantów w samochodzie nie dawało jej zbytniej pewności siebie. Wściekły i błyskotliwy przestępca, który wydostał się z Sing Sing, mógłby się z nimi szybko uporać, gdyby się do tego przyłożył.

Bill i Riley wysiedli z samochodu i pokazali policjantom swoje odznaki. NastД™pnie przeszli odgarniД™tym chodnikiem w kierunku domu. ByЕ‚ to tradycyjny dwupiД™trowy dom z praktycznym dwuspadowym dachem i zamkniД™tД… werandД…, udekorowany boЕјonarodzeniowymi lampkami. Riley zadzwoniЕ‚a do drzwi.

Kobieta otworzyЕ‚a drzwi z czarujД…cym uЕ›miechem. ByЕ‚a szczupЕ‚a, wysportowana i miaЕ‚a na sobie dres do biegania. Jej wyraz twarzy byЕ‚ bystry i wesoЕ‚y.

– Cóż, wy musicie być agentami Jeffreys i Paige – stwierdziła. – Jestem Kelsey Sprigge. Wejdźcie. Okropnie tu zimno.

Kelsey Sprigge zaprowadziЕ‚a Riley i Billa do przytulnego salonu z kominkiem.

Życzycie sobie coś do picia? – zapytała. – Oczywiście wiem, że jesteście na służbie. Zrobię kawę.

Weszła do kuchni, a Bill i Riley usiedli. Riley rozejrzała się po bożonarodzeniowych dekoracjach i dziesiątkach oprawionych fotografii wiszących na ścianach i ustawionych na meblach. Zrobiono je Kelsey Sprigge w różnych okresach jej dorosłego życia, z dziećmi i wnukami wokół niej. Na wielu zdjęciach obok niej stał uśmiechnięty mężczyzna.

Riley przypomniała sobie, że Flores mówiła, że jest wdową. Ze zdjęć Riley domyśliła się, że to było długie, szczęśliwe małżeństwo. W jakiś sposób Kelsey Sprigge zdołał dokonać czegoś, co Riley nigdy się nie udało. Prowadziła barwne, pełne miłości życie rodzinne, pracując jako agentka FBI.

Riley więcej niż w połowie chciała ją zapytać, jak jej się to udało. Ale oczywiście teraz nie był odpowiedni moment.

Kobieta szybko wróciła. Przyniosła tacę z dwiema filiżankami kawy, śmietanki i cukru oraz – ku zdziwieniu Riley – szkocką z lodem dla siebie.

Riley była pod wrażeniem Kelsey. Jak na kobietę w wieku siedemdziesięciu lat była niezwykle żwawa i pełna życia, a także twardsza niż większość kobiet, które spotkała. W pewnym sensie Riley miała wrażenie, jakby patrzyła na zapowiedź kobiety, którą mogła się stać.

– Cóż – powiedziała Kelsey, siadając i uśmiechając się. – Szkoda, że nasza pogoda nie jest przyjemniejsza.

Riley była zaskoczona jej swobodną gościnnością. Pomyślała, że kobieta powinna być naprawdę zaniepokojona w tych okolicznościach.

– Pani Sprigge… – zaczął Bill.

– Mówcie mi Kelsey, proszę – przerwała kobieta. – Wiem, dlaczego tu jesteście. Martwicie się, że Shane Hatcher może mnie ścigać, że mogę być jego pierwszym celem. Myślicie, że chce mnie zamordować.

Riley i Bill spojrzeli po sobie, nie wiedząc, co powiedzieć.

– I oczywiście dlatego na zewnątrz jest policja – stwierdziła Kelsey, na której twarzy nadal promieniał słodki uśmiech. – zaprosiłam ich, żeby przyszli i się rozgrzali, ale nie chcieli tego zrobić. Nie pozwolili mi nawet wyjść na popołudniowy jogging! Szkoda, po prostu uwielbiam biegać w tę rześką pogodę. Cóż, nie martwię się, że zostanę zamordowana i myślę, że wy też nie powinniście się martwić. Naprawdę nie sądzę, żeby Shane Hatcher miał zamiar zrobić coś takiego.

Riley niemalЕјe wypaliЕ‚a:

– Dlaczego nie?

Zamiast tego powiedziaЕ‚a ostroЕјnie:

– Kelsey, złapałaś go. Postawiłaś go przed obliczem sprawiedliwości. Przez ciebie spędził życie w więzieniu. Możesz być powodem, dla którego się wydostał.

Kelsey przez chwilД™ nic nie mГіwiЕ‚a. PrzyglД…daЕ‚a siД™ pistoletowi w kaburze Riley.

– Jaką broń nosisz, kochana? – zapytała.

– Glock, kaliber czterdzieści – powiedziała Riley.

– Fajny! – ucieszyła się Kelsey. – Czy mogę go obejrzeć?

Riley podaЕ‚a Kelsey broЕ„. Kelsey wyjД™Е‚a magazynek i obejrzaЕ‚a broЕ„. PrzyglД…daЕ‚a jej siД™ z uznaniem konesera.

– Glocki pojawiły się trochę za późno, abym mogła ich używać w terenie – powiedziała. – Ale je lubię. Polimerowa rama jest przyjemna w dotyku – bardzo lekka, doskonale wyważona. Uwielbiam ten celownik.

WЕ‚oЕјyЕ‚a magazynek z powrotem i oddaЕ‚a broЕ„ Riley. NastД™pnie podeszЕ‚a do biurka. WyjД™Е‚a wЕ‚asny pГіЕ‚automatyczny pistolet.

– Dorwałam Shane’a Hatchera przy pomocy tej zabawki – powiedziała z uśmiechem. Podała broń Riley, po czym usiadła. – Smith and Wesson Model 459. Raniłam go i rozbroiłam. Mój partner chciał go zabić na miejscu – z zemsty za policjanta, którego zabił. Cóż, ja nie chciałam tego zrobić. Powiedziałem mu, że jeśli zabije Hatchera, będzie więcej niż jedno ciało do pogrzebania.

Kelsey zarumieniЕ‚a siД™ lekko.

– Och, kochana – powiedziała. – Wolałabym, żeby ta historia się nie rozeszła. Proszę, nie mów nikomu.

Riley oddaЕ‚a jej broЕ„.

– W każdym razie mogę powiedzieć, że spotkałam się z aprobatą Hatchera – ciągnęła Kelsey. – Wiesz, miał surowy kodeks postępowania, nawet jako gangster. Wiedział, że wykonywałam tylko swoją pracę. Myślę, że to szanował. I był też wdzięczny. Zresztą nigdy się mną nie interesował. Napisałam do niego nawet kilka listów, ale nigdy nie odpisał. Prawdopodobnie nawet nie pamięta mojego imienia. Nie, jestem pewna, że on nie chce mnie zabić.

Kelsey spojrzaЕ‚a na Riley z zainteresowaniem.

– Ale Riley… Czy mogę mówić do ciebie Riley? Powiedziałaś mi przez telefon, że go odwiedzałaś, że go poznałaś. Musi być fascynujący.

Riley pomyЕ›laЕ‚a, Ејe rzeczywiЕ›cie wyczuЕ‚a nutД™ zazdroЕ›ci w gЕ‚osie kobiety.

Kelsey wstaЕ‚a z krzesЕ‚a.

– Nie ma sensu słuchać, jak bełkoczę, w czasie, gdy masz drania do złapania! I kto wie, co może knuć, nawet w tym momencie, kiedy o tym rozmawiamy. Mam kilka informacji, które mogą pomóc. Chodź, pokażę ci wszystko, co mam.

PoprowadziЕ‚a Riley i Billa przez korytarz do drzwi do piwnicy. Riley ogarnД…Е‚ niepokГіj.

Dlaczego to musi być w piwnicy?, pomyślała.

Riley od jakiegoś czasu żywiła lekką, ale irracjonalną fobię w stosunku do piwnic – były to ślady zespołu stresu pourazowego po tym, jak była przetrzymywana w wilgotnej kryjówce pod podłogą u Petersona, oraz po tym, jak niedawno załatwiła innego zabójcę w ciemnej piwnicy.

Jednak kiedy szli za Kelsey po schodach, Riley nie dostrzegЕ‚a nic zЕ‚ego. Piwnica zostaЕ‚a wykoЕ„czona jako wygodny pokГіj wypoczynkowy. W rogu znajdowaЕ‚o siД™ dobrze oЕ›wietlone biuro z przywalone szarymi teczkami, tablica korkowa ze starymi fotografiami i wycinkami z gazet oraz szafka z kilkoma szufladami na dokumenty.

– Oto jest – wszystko, co chciałabyś wiedzieć o „Shanie Łańcuchu”, jego karierze i upadku – powiedziała Kelsey. – Czuj się jak u siebie. Jeżeli będziesz potrzebowała pomocy w zrozumieniu tego wszystkiego, daj znać.

Riley i Bill zaczęli przeglądać teczki. Riley była zaskoczona i zachwycona. Był to fascynujący, a nawet onieśmielający zbiór informacji, z których wiele nigdy nie zostało zeskanowanych do bazy danych FBI. Teczka, którą przeglądała, była zapchana pozornie nieistotnymi przedmiotami, w tym serwetkami restauracyjnymi z odręcznymi notatkami i szkicami dotyczącymi sprawy.

Otworzyła kolejną teczkę, w której znajdowały się kopie raportów i inne dokumenty. Zdała sobie sprawę, że Kelsey z pewnością nie powinna była ich kopiować ani przechowywać, co trochę ją rozbawiło. Oryginały z pewnością zostały już dawno zniszczone po zeskanowaniu.

Kiedy Bill i Riley zastanawiali siД™ nad materiaЕ‚em, Kelsey zauwaЕјyЕ‚a:

– Pewnie zastanawiasz się, dlaczego po prostu nie odpuszczę sobie tej sprawy. Ja też czasami się zastanawiam.

ZastanowiЕ‚a siД™ przez chwilД™.

– Shane Hatcher był moim jedynym kontaktem z prawdziwym złem – wyznała. – Podczas moich pierwszych czternastu lat w Biurze, w Syracuse praktycznie byłam dekoracją postawioną tam dla zasady. Ale zajmowałam się tą sprawą od podstaw. Rozmawiałam z gangsterami na ulicy i przejęłam kontrolę nad zespołem. Nikt nie pomyślał, że mogłabym załatwić Hatchera. W rzeczywistości nikt nie był pewien, że ktokolwiek mógłby go zniszczyć. Ale ja to zrobiłam.

Teraz Riley przeglądał teczkę słabej jakości zdjęć. Biuro prawdopodobnie nie zadało sobie trudu, aby je zeskanować. Kelsey najwyraźniej wiedziała, że lepiej ich nie wyrzucać.

Jedno z nich ukazywało policjanta siedzącego w kawiarni i rozmawiającego z gangsterem. Riley natychmiast rozpoznała młodego mężczyznę jako Shane’a Hatchera. Rozpoznanie policjanta zajęło jej chwilę.

– To oficer, którego zabił Hatcher, prawda? – zawołała Riley.

Kelsey skinД™Е‚a gЕ‚owД….

– Funkcjonariusz Lucien Wayles – wyjaśniła. – Sma zrobiłam to zdjęcie.

– Co on robi? Rozmawia z Hatcherem?

Kelsey uЕ›miechnД™Е‚a siД™ porozumiewawczo.

– Cóż, to raczej interesujące – powiedziała. – Przypuszczam, że słyszałaś, że funkcjonariusz Wayles był uczciwym, odznaczonym policjantem. Lokalni gliniarze wciąż chcą, żeby wszyscy tak myśleli. Właściwie był on skorumpowany do szpiku kości. Na tym zdjęciu spotykał się z Hatcherem z nadzieją, że zawrze z nim układ – chciał dostać część zysków z narkotyków za to, że nie będzie ingerować w terytorium Hatchera. Hatcher odmówił. Wtedy Wayles zdecydował się załatwić Hatchera.

Kelsey wyciД…gnД™Е‚a zdjД™cie okaleczonego ciaЕ‚a Waylesa.

– Jak zapewne wiesz, nie skończyło się to zbyt dobrze dla Waylesa – stwierdziła.

Riley poczuła dreszcz zrozumienia. To był dokładnie ta skarbnica dowodów, za którą tak tęskniła. To przybliżyło ją znacznie do umysłu młodego Shane’a Hatchera.

DziД™ki spojrzeniu na zdjД™cie Hatchera i policjanta zbadaЕ‚a umysЕ‚ tego mЕ‚odego mД™Ејczyzny. WyobraziЕ‚a sobie myЕ›li i uczucia Hatchera w momencie, gdy zrobiono to zdjД™cie. PrzypomniaЕ‚a sobie teЕј coЕ›, co wЕ‚aЕ›nie powiedziaЕ‚a Kelsey.

– Wiesz, miał surowy kodeks postępowania, nawet jako gangster.

Ze woiuch wЕ‚asnych rozmГіw z Hatcherem Riley wiedziaЕ‚a, Ејe nadal byЕ‚o to prawdД…. A teraz, patrzД…c na to zdjД™cie, Riley wyczuЕ‚a w trzewiach wstrД™t Hatchera wywoЕ‚any propozycjД… Waylesa.

To go obraziЕ‚o, pomyЕ›laЕ‚a Riley. To byЕ‚o jak zniewaga.

Nic dziwnego, Ејe Hatcher zrobiЕ‚ z Waylesa tak makabryczny przykЕ‚ad. Zgodnie z pokrД™conym kodem Hatchera byЕ‚o to moralne postД™powanie.

PrzeglД…dajД…c wiД™cej zdjД™Д‡, Riley znalazЕ‚a zdjД™cie innego gangstera.

– A to kto? – spytała Riley.

– Smokey Moran – powiedziała Kelsey. – Był najbardziej zaufanym porucznikiem Shane’a Łańcucha, dopóki go nie złapałam za sprzedaż narkotyków. Groził mu długi wyrok więzienia, więc bez problemu przekonałam go, by dostarczył dowodów przeciwko Hatcherowi w zamian za złagodzenie wyroku. W ten sposób w końcu dorwałam Hatchera.

Riley poczuЕ‚a ukЕ‚ucie, trzymajД…c zdjД™cie w dЕ‚oniach.

– Co się stało z Moranem? – zapytała.

Kelsey potrzД…snД™Е‚a gЕ‚owД… z dezaprobatД….

– Nadal jest na wolności – przyznała. – Często żałuję, że zawarłam tę umowę. Od lat po cichu prowadzi wszelkiego rodzaju działalność gangsterską. Młodsi gangsterzy podziwiają go i szanują. Jest inteligentny i nieuchwytny. Miejscowi gliniarze i Biuro nigdy nie były w stanie postawić go przed sądem.

To uczucie kłucia narastało. Riley znalazła się w umyśle Hatchera, rozmyślającego przez dziesięciolecia w więzieniu nad zdradą Morana. W moralnym wszechświecie Hatchera taki człowiek nie zasługiwał na życie. Sprawiedliwość powinna była zostać mu wymierzona dawno temu.

– Czy znasz jego aktualny adres? – Riley zapytała Kelsey.

– Nie, ale jestem pewna, że biuro terenowe go zna. A czemu pytasz?

Riley wziД™Е‚a gЕ‚Д™boki oddech.

– Ponieważ Shane jedzie tam, żeby go zabić.




RozdziaЕ‚ 7


Riley wiedziaЕ‚a, Ејe Smokey Moran byЕ‚ w wielkim niebezpieczeЕ„stwie. Prawda jednak byЕ‚a taka, Ејe Riley nie byЕ‚a sercem z tym okrutnym zawodowym zbirem.

Tym, co naprawdД™ siД™ liczyЕ‚o, byЕ‚ Shane Hatcher.

Jej zadaniem było wsadzenie Hatchera z powrotem do więzienia. Jeśli złapią go, zanim zabije Morana za dawną zdradę, w porządku. Ona i Bill mieli pojechać pod adres Morana bez uprzedniego ostrzeżenia. Zadzwonili do lokalnego biura terenowego, by spotkać się tam z ekipą zapewniającą wsparcie.

Z domu Kelsey Sprigge w Searcy, miasteczku zamieszkaЕ‚ym przez klasД™ Е›redniД…, do znacznie bardziej zЕ‚owrogich dzielnic Syracuse opanowanych przez gangi byЕ‚o okoЕ‚o pГіЕ‚ godziny jazdy. Niebo byЕ‚o zachmurzone, ale nie padaЕ‚ Е›nieg, a po dobrze oczyszczonych drogach ruch przebiegaЕ‚ pЕ‚ynnie.

Podczas gdy Bill prowadził, Riley uzyskała dostęp do bazy danych FBI i zrobiła szybki research na swoim telefonie komórkowym. Dowiedziała się, że sytuacja lokalnego gangu jest tragiczna. Gangi grupowały się i przegrupowywały na tym obszarze od wczesnych lat 80. W epoce Shane’a Łańcucha gangsterami byli w większości miejscowi. Od tego czasu pojawiły się tu gangi narodowościowe, które znacznie podniosły poziom przemocy.

Narkotyki, z których zyski napędzały tę przemoc, stały się dziwniejsze i znacznie bardziej niebezpieczne. Obejmowały one teraz także papierosy nasączone formaliną i wywołujące paranoję kryształy zwane „solami do kąpieli”. Któż mógł wiedzieć, jakie jeszcze bardziej śmiercionośne substancje się pojawią?

Gdy Bill zaparkował przed zrujnowanym apartamentowcem, w którym mieszkał Moran, Riley zobaczyła dwóch mężczyzn w kurtkach FBI wysiadających z innego samochodu – agentów McGilla i Newtona, którzy spotkali się z nimi na lotnisku. Po ich objętości rozpoznała, że pod kurtkami mieli kamizelki z kevlaru. Obaj byli uzbrojeni w karabiny snajperskie Remington.

– Mieszkanie Morana znajduje się na trzecim piętrze – wyjaśniła Riley.

Kiedy grupa agentów weszła przez frontowe drzwi do budynku, napotkali kilku gangsterów stojących w zimnym i odrapanym holu. Po prostu stali tam z rękami wepchniętymi do kieszeni bluz i wydawali się nie zwracać uwagi na uzbrojony oddział.

Czy byli to ochroniarze Morana?

Nie sądziła, by próbowali powstrzymać jej małą armię agentów, chociaż mogli zasygnalizować Moranowi, że ktoś jest w drodze na górę.

WydawaЕ‚o siД™, Ејe McGill i Newton znajД… mЕ‚odych chЕ‚opakГіw. Agenci szybko ich przeszukali.

– Przyszliśmy zobaczyć się ze Smokey Moranem – obwieściła Riley.

Е»aden z mЕ‚odych mД™Ејczyzn nie powiedziaЕ‚ ani sЕ‚owa. Po prostu patrzyli na agentГіw z dziwnymi, pustymi minami. Riley wydaЕ‚o siД™ dziwnym to zachowanie.

– Wynocha – powiedział Newton, a chłopcy skinęli głowami i wyszli przez frontowe drzwi.

Z Riley na czele, agenci pospieszyli przez trzy kondygnacje schodГіw. Lokalni agenci szli na czele, dokЕ‚adnie sprawdzajД…c kaЕјdy korytarz. Na trzecim piД™trze zatrzymali siД™ przed mieszkaniem Morana.

Riley zapukaЕ‚a ostro do drzwi. Kiedy nikt nie odpowiedziaЕ‚, zawoЕ‚aЕ‚a.

– Smokey Moran, mówi agentka FBI Riley Paige. Moi koledzy i ja musimy zamienić z tobą słowo. Nie chcemy nikogo skrzywdzić. Nie jesteśmy tu po to, żeby cię aresztować.

Nadal nie usЕ‚yszaЕ‚a Ејadnej odpowiedzi.

– Mamy powody, by sądzić, że twoje życie jest w niebezpieczeństwie – krzyknęła Riley.

Znowu nic.

Riley przekrД™ciЕ‚a klamkД™. Ku jej zaskoczeniu zamek nie byЕ‚ zamkniД™ty, a drzwi siД™ otworzyЕ‚y.

Agenci weszli do schludnie utrzymanego, nijakiego mieszkania, praktycznie bez wystroju. Nie było też telewizora, urządzeń elektronicznych, na pewno ani śladu komputera. Riley zdał sobie sprawę, że Moranowi udało się wywrzeć ogromny wpływ w półświatku przestępczym wyłącznie poprzez wydawanie rozkazów twarzą w twarz. Jako że nigdy nie wszedł w tryb online ani nawet nie używał telefonu, pozostawał poza radarem organów ścigania.

Zdecydowanie sprytny goЕ›Д‡, pomyЕ›laЕ‚a Riley. Czasami staroЕ›wieckie sposoby dziaЕ‚ajД… najlepiej.

Nigdzie go jednak nie byЕ‚o. DwГіch lokalnych agentГіw szybko przejrzaЕ‚o wszystkie pokoje i szafy. W mieszkaniu nikogo nie byЕ‚o.

Wszyscy zeszli po schodach. Kiedy dotarli do holu, McGill i Newton podnieЕ›li karabiny, gotowi do akcji. MЕ‚odzi gangsterzy czekali na nich u doЕ‚u schodГіw.

Riley rzuciła na nich okiem. Zrozumiała, że najwyraźniej otrzymali rozkaz, by pozwolić Riley i jej współpracownikom przeszukać puste mieszkanie. Teraz wydawało się, że mają coś do powiedzenia.

– Smokey powiedział, że się spodziewał, że przyjdziecie – powiedział jeden z gangsterów.

– Kazał nam przekazać ci wiadomość – dodał inny.

– Powiedział, żeby szukać go w starym magazynie Bushnell na Dolliver Street – wyjawił trzeci.

NastД™pnie, bez sЕ‚owa, mЕ‚odzi mД™ЕјczyЕєni usunД™li siД™ na bok, pozostawiajД…c agentom duЕјo miejsca do wyjЕ›cia.

– Czy był sam? – spytała Riley.

– Był sam, kiedy wychodził – odpowiedział jeden z młodych mężczyzn.

W powietrzu unosiło się coś w rodzaju uroczystego przeczucia. Riley nie wiedziała jeszcze, co o tym myśleć.

McGill i Newton nie spuszczali oczu z mЕ‚odych ludzi w czasie, gdy agenci wychodzili. Gdy znaleЕєli siД™ na zewnД…trz, Newton stwierdziЕ‚:

– Wiem, gdzie jest ten magazyn.

– Ja też – dodał McGill. – To tylko kilka przecznic stąd. Jest opuszczony i wystawiony na sprzedaż, a mówi się o przekształceniu go w eleganckie apartamenty. Ale nie podoba mi się to wszystko. To idealne miejsce na zasadzkę.

Połączył się z telefonem i poprosił o dodatkowe wsparcie, które miałoby się tam z nimi spotkać.

– Musimy być ostrożni – stwierdziła Riley. – Prowadź.

Bill prowadziЕ‚, podД…ЕјajД…c za lokalnym SUV-em. Potem oba pojazdy zaparkowaЕ‚y przed rozpadajД…cym siД™ czteropiД™trowym ceglanym budynkiem z sypiД…cД… siД™ fasadД… i wybitymi oknami. NastД™pnie podjechaЕ‚ kolejny samochГіd FBI.

Przyjrzawszy się budynkowi, Riley zrozumiała, co miał na myśli McGill i dlaczego chciał mieć więcej wsparcia. Miejsce było ogromne i zniszczone, z trzema piętrami ciemnych, wybitych okien. Każde z tych okien mogło z łatwością ukryć strzelca z karabinem.

Cała lokalna drużyna była uzbrojona w długą broń, ale ona i Bill mieli tylko pistolety. Mogli być łatwym celem podczas strzelaniny.

Jednak zasadzka nie miała dla niej sensu. Dlaczego facet tak błyskotliwy, jak Smokey Moran po tym, jak sprytnie unikał aresztowania przez około trzy dekady, miałby zrobić coś lekkomyślnego, jak strzelanie do agentów FBI?

Riley wywoЕ‚aЕ‚a na radio pozostaЕ‚ych agentГіw.

– Wciąż macie na sobie kamizelki? – zapytała.

– Tak – nadeszła odpowiedź.

– Dobrze. Zostańcie w samochodzie, dopóki nie powiem wam, żebyś wyszli.

Bill siД™gnД…Е‚ juЕј do tyЕ‚u ich dobrze zaopatrzonego SUV-a, gdzie znalazЕ‚ dwie kamizelki z Kevlaru. On i Riley szybko siД™ w nie wЕ›lizgnД™li. NastД™pnie Riley znalazЕ‚a megafon.

OpuЕ›ciЕ‚a okno i zawoЕ‚aЕ‚a w kierunku budynku.

– Smokey Moran, jesteśmy z FBI. Otrzymaliśmy Twoją wiadomość. Przyszliśmy cię zobaczyć. Nie chcemy nikogo skrzywdzić. Wyjdź z budynku z podniesionymi rękami i porozmawiajmy.

CzekaЕ‚a peЕ‚nД… minutД™. Nic siД™ nie wydarzyЕ‚o.

Riley ponownie wywoЕ‚aЕ‚a na radio Newtona i McGilla.

– Agent Jeffreys i ja wysiadamy z naszego pojazdu. Kiedy wyjdziemy, wy też wychodzicie – z wyciągniętą bronią. Wszyscy spotkamy się przy drzwiach wejściowych. Patrzcie do góry. Jeśli zauważycie jakikolwiek ruch w dowolnym miejscu w budynku, natychmiast się schowajcie.

Riley i Bill wysiedli z SUV-a, a Newton i McGill ze swojego samochodu. Trzej bardziej uzbrojeni agenci FBI wyszli z nowo przybyЕ‚ego pojazdu i doЕ‚Д…czyli do nich.

Agenci ostroЕјnie ruszyli w stronД™ budynku z broniД… w gotowoЕ›ci, wpatrujД…c siД™ w okna. W koЕ„cu dotarli ogromnych frontowych drzwi dajД…cych wzglД™dne bezpieczeЕ„stwo.

– Jaki jest plan? – zapytał McGill wyraźnie zdenerwowany.

– Aresztować Shane’a Hatchera, jeżeli tam jest – odrzekła Riley. – Zabić go, jeśli to konieczne. Oraz znaleźć Smokey Morana.

Bill dodaЕ‚:

– Będziemy musieli przeszukać cały budynek.

Riley wiedziała, że miejscowym agentom ten plan się nie spodobał. Nie mogła ich za to winić.

– McGill – powiedziała – zacznij na parterze i kieruj się w górę. Jeffreys i ja udajemy się na najwyższe piętro, po czym schodzimy w dół. Spotkamy się po środku.

McGill skinД…Е‚ gЕ‚owД…. Riley dostrzegЕ‚a przebЕ‚ysk ulgi na jego twarzy. WyraЕєnie wiedzieli, Ејe dolnej czД™Е›ci budynku byЕ‚a prawdopodobnie o wiele mniej niebezpieczna. Bill i Riley naraЕјaliby siД™ na znacznie wiД™ksze ryzyko.

Newton sprzeciwiЕ‚ siД™:

– Idę z tobą na górę.

Na widok stanowczego wyrazu jego twarzy nie wyraziЕ‚a sprzeciwu.

Bill pchnД…Е‚ drzwi i caЕ‚a piД…tka agentГіw weszЕ‚a do Е›rodka. Lodowaty wiatr gwizdaЕ‚ przez okna na parterze, ktГіry stanowiЕ‚ w wiД™kszoЕ›ci pustД… przestrzeЕ„ ze sЕ‚upami i drzwiami do kilku sД…siednich pomieszczeЕ„. ZostawiajД…c McGilla i trzech innych, aby zaczД™li w tym miejscu, Riley i Bill skierowali siД™ w stronД™ bardziej niebezpiecznej klatki schodowej. Newton szedЕ‚ tuЕј za nimi.

Mimo zimna czuЕ‚a pot w rД™kawiczkach i na czole. CzuЕ‚a, jak waliЕ‚o jej serce i z trudem kontrolowaЕ‚a oddech. NiewaЕјne, ile razy by to zrobiЕ‚a, nigdy siД™ do tego nie przyzwyczai. Nikt by siД™ nie przyzwyczaiЕ‚.

W koЕ„cu weszli na ogromne, gГіrne piД™tro przypominajД…ce loft.

Martwe ciaЕ‚o byЕ‚o pierwszД… rzeczД…, ktГіra przyciД…gnД™Е‚a wzrok Riley.

ByЕ‚o przyklejone taЕ›mД… do sЕ‚upa, tak znieksztaЕ‚cone, Ејe prawie nie wydawaЕ‚o siД™ juЕј ludzkie. ЕЃaЕ„cuchy na koЕ‚a byЕ‚y owiniД™te wokГіЕ‚ jego szyi.

Ulubiona broЕ„ Hatchera, przypomniaЕ‚a sobie Riley.

– To musi być Moran – stwierdził Newton.

Riley i Bill wymienili spojrzenia. Wiedzieli, że nie powinni chować broni do kabury – jeszcze nie teraz. Mógł być to podstęp Hatchera – zwabić ich na otwartą przestrzeń przy użyciu ciała.

Gdy zbliЕјyli siД™ do zwЕ‚ok, Newton zatrzymaЕ‚ siД™ z karabinem w pogotowiu.

Riley szła w stronę ciała, a zamarzające kałuże krwi przylepiały się do podeszew jej butów. Jego twarz była tak pokiereszowana, że jej rozpoznanie stało się niemożliwe, do identyfikacji należało użyć DNA lub dokumentacji dentystycznej. Jednak Riley nie miała wątpliwości, że Newton miał rację: to musiał być Smokey Moran. Jego oczy były nadal groteskowo szeroko otwarte, a głowa przyklejona taśmą do słupa w taki sposób, że zdawał się patrzeć prosto na Riley.

Riley ponownie siД™ rozejrzaЕ‚a.

– Nie ma tu Hatchera – zauważyła, chowając broń.

Bill zrobił to samo i podszedł do ciała, obok którego stała Riley. Newton pozostał czujny z karabinem w pogotowiu. Obracał się, by mieć na oku wszystkie kierunki.

– A to co? – zdziwił się Bill, wskazując na złożony kawałek papieru wystający z kieszeni kurtki ofiary.

Riley wyjД™Е‚a kartkД™ papieru. Napisane byЕ‚o na niej:

„Koń jest uwiązany na łańcuchu o długości 24 stóp i zjada jabłko oddalone o 26 stóp. W jaki sposób koń dostał się do jabłka?”.

Riley zesztywniaЕ‚a. Nic dziwnego, Ејe Shane Hatcher zostawiЕ‚ po sobie zagadkД™. PodaЕ‚a papier Billowi. Bill przeczytaЕ‚ notatkД™, a potem spojrzaЕ‚ na Riley ze zdziwieniem.

– Łańcuch nie jest do niczego przyczepiony – odgadła Riley.

Bill przytaknД…Е‚. Riley wiedziaЕ‚a, Ејe zrozumiaЕ‚ znaczenie zagadki.

Shane byЕ‚ teraz spuszczony z Е‚aЕ„cucha.

Właśnie zaczynał się cieszyć wolnością.




RozdziaЕ‚ 8


Siedząca z Billem w hotelowym barze Riley nie mogła wyrzucić z głowy obrazu okaleczonego mężczyzny. Ani ona, ani Bill nie byli w stanie zrozumieć, co się stało. Nie mogła uwierzyć, że Shane Hatcher wyrwał się z Sing Sing tylko po to, by zabić Smokey Morana. Nie było jednak wątpliwości, że to on zabił tego człowieka.

ЕљwiД…teczne lampki w barze wydawaЕ‚y siД™ bardziej jaskrawe niЕј oznaki Е›wiД™towania.

PodaЕ‚a pustД… szklankД™ przechodzД…cemu barmanowi.

– Poproszę jeszcze jedną – powiedziała, podając mu szklankę.

ZauwaЕјyЕ‚a, Ејe Bill spojrzaЕ‚ na niД… z niepokojem. ZrozumiaЕ‚a dlaczego. To byЕ‚ jej drugi burbon z lodem. Bill wiedziaЕ‚, Ејe Riley miaЕ‚a niezbyt Е‚adnД… historiД™ z alkoholem.

– Nie martw się – powiedziała. – To będzie moja ostatnia na dziś wieczór.

Nie miała ochoty się upijać tego wieczora. Chciała tylko trochę się zrelaksować. Pierwsza szklanka jej nie pomogła i wątpiła, czy druga pomoże.

Riley i Bill spędzili resztę dnia, zajmując się następstwami morderstwa Smokey Morana. Podczas gdy ona i Bill pracowali z lokalnymi gliniarzami i zespołem lekarzy sądowych na miejscu zbrodni, agenci McGill i Newton zostali wysłani z powrotem do bloku, w którym mieszkał Moran. Mieli porozmawiać z młodymi gangsterami, którzy stali na straży w holu. Jednak chłopaków nigdzie nie było. Mieszkanie Morana pozostało otwarte i niezabezpieczone.

W momencie, gdy barman postawiЕ‚ nowego drinka przed Riley, ta przypomniaЕ‚a sobie, co powiedzieli gangsterzy w holu:

– Smokey mówił, że spodziewał się, że przyjdziesz.

– Powiedział nam, żebyśmy przekazali ci wiadomość.

NastД™pnie wyjawili, gdzie znaleЕєД‡ Smokey Morana.

Riley potrzД…snД™Е‚a gЕ‚owД…, odtwarzajД…c w myЕ›lach tamtД… chwilД™.

– Powinniśmy byli porozmawiać z tymi punkami, kiedy była ku temu okazja – rzekła do Billa. – Powinniśmy byli zadać im trochę pytań.

Bill wzruszyЕ‚ ramionami.

– Pytań o co? – zdziwił się. – Co mogli nam powiedzieć?

Riley nie odpowiedziała. Prawda była taka, że nie miała pojęcia. Wszystko to wydawało się dziwne. Przypomniała sobie miny gangsterów – surowe, ponure, a nawet smutne. To było prawie tak, jakby zrozumieli, że ich przywódca poszedł na śmierć i już go opłakiwali. Fakt, że teraz opuścili swoje stanowiska, najwyraźniej na dobre, wydawał się to potwierdzać.

Co wiД™c powiedziaЕ‚ im Moran, zanim wyszedЕ‚? Е»e nie wrГіci? Riley byЕ‚a zaskoczona takД… moЕјliwoЕ›ciД…. Dlaczego bystry, zahartowany zawodowy zbir taki jak Moran nie miaЕ‚by uniknД…Д‡ niebezpieczeЕ„stwa? Dlaczego w ogГіle poszedЕ‚ do tego magazynu, skoro miaЕ‚ pojД™cie, co go tam czekaЕ‚o?

PrzerywajД…c myЕ›li Riley, Bill zapytaЕ‚:

– Jak sądzisz, jaki będzie następny ruch Hatchera?

– Nie wiem – odrzekła Riley.

Trudno było się do tego przyznać, ale to była prawda. Doświadczeni agenci FBI pilnowali teraz domu Kelsey Sprigge na wypadek, gdyby była kolejnym celem Hatchera. Riley jednak nie sądziła, że tak będzie. Kelsey miała rację. Hatcher nie zabiłby kobiety tylko dlatego, że wykonała swoją pracę wiele lat temu, zwłaszcza że tak naprawdę uratowała mu życie.

– Czy myślisz, że on może przyjść po ciebie w następnej kolejności? – zapytał Bill.

– Chciałabym, żeby to zrobił – wyznała Riley.

Bill wyglД…daЕ‚ na lekko zszokowanego.

– Nie masz tego na myśli – powiedział.

– Mam właśnie to na myśli – odrzekła Riley. – Gdyby tylko się pokazał, może mogłabym coś zrobić. To jest jak gra w szachy z zawiązanymi oczami. Jak mogę wykonać własny ruch, jeśli nie znam jego ruchów?

Bill i Riley przez kilka chwil w milczeniu popijali drinki.

– Ty też go poznałeś, Bill – ciągnęła Riley. – Co o nim sądzisz?

Bill westchnД…Е‚ przeciД…gle.

– Cóż, on najwyraźniej szybko rozgryzł mnie, to pewne – przypomniał sobie. – Powiedział mi, żebym zapomniał o naprawianiu relacji z Maggie. Nie miałem pojęcia, jak bardzo miał rację.

– Jak tam ostatnio sprawy z Maggie? – spytała Riley.

Bill potrzД…snД…Е‚ lodem w swojej szklance.

– Słabo – powiedział. – Czuję się, jakbym osiadł na mieliźnie. Sześć miesięcy separacji, brak szans na powrót do tego, co było, ale sześć miesięcy przed uprawomocnieniem się rozwodu. Mam wrażenie, że moje życie stoi w miejscu. Przynajmniej przyhamowała, jeśli chodzi o opiekę nad chłopcami. Pozwala im spędzać ze mną czas.

– To dobrze – ucieszyła się Riley.

ZauwaЕјyЕ‚a, Ејe Bill patrzyЕ‚ na niД… tД™sknie.

To niedobrze, pomyЕ›laЕ‚a.

Ona i Bill przez lata walczyli ze swoim wzajemnym pociД…giem, czasami bardzo niezdarnie. Riley wciД…Еј siД™ krzywiЕ‚a, gdy przypomniaЕ‚a sobie, jak kiedyЕ› zadzwoniЕ‚a do niego po pijaku i zaproponowaЕ‚a romans. Ich przyjaЕєЕ„ i relacja zawodowa ledwo przetrwaЕ‚y ten nieszczД™sny epizod.

Nie chciała znowu ruszyć tą drogą, zwłaszcza teraz, gdy sprawy były tak zagmatwane z Ryanem i Blaine’em. Wypiła resztę swojego drinka.

– Chyba czas iść spać – stwierdziła.

– Tak, ja też tak sądzę – powiedział Bill z nutą niechęci w głosie.

ZapЕ‚acili rachunek i wyszli z baru. Bill skierowaЕ‚ siД™ prosto do swojego pokoju hotelowego. Przez caЕ‚y dzieЕ„ chaosu Riley nie przyniosЕ‚a jeszcze wЕ‚asnej torby podrГіЕјnej i rzeczy osobistych z samochodu. ZeszЕ‚a klatkД… schodowД… i przeszЕ‚a przez drzwi, ktГіre prowadziЕ‚y bezpoЕ›rednio do hotelowego garaЕјu podziemnego.

Gdy weszła w betonową przestrzeń garażu, mocno ją uderzył zimny podmuch powietrza. Nie było tam widać żywego ducha.

RuszyЕ‚a prosto w stronД™ poЕјyczonego SUV-a FBI po drugiej stronie garaЕјu. W chwili, gdy tam dotarЕ‚a i siД™gnД™Е‚a do klamki, kД…tem oka dostrzegЕ‚a bЕ‚ysk ruchu gdzieЕ› po swojej lewej stronie.

Odwróciła głowę, żeby spojrzeć. Nie widziała nic poza zaparkowanymi samochodami, chociaż wydawało jej się, że jej uszy wykryły echo ruchu. Była pewna, że jej wzrok nie spłatał jej figla. W garażu był ktoś jeszcze.

– Halo – zawołała.

Jej głos wybrzmiał głośno w przestrzeni garażu, a po nim dało się słyszeć wycie lodowatego wiatru.

Przeszył ją przypływ adrenaliny. Była pewna, że ktoś tu był i unikał jej wzroku. Kto to mógłby być, oprócz Shane’a Hatchera?

Wyciągnęła broń, zastanawiając się, czy on też miał przy sobie broń. Jeśli tak, to czy by jej użył? Nie, po prostu strzelanie do kogoś nie wydawało się w stylu Hatchera. Nie zdziwiłaby się, gdyby nie był nawet uzbrojony – i tak byłby nie mniej niebezpieczny.

SzЕ‚a ostroЕјnie w kierunku miejsca, z ktГіrego, jak jej siД™ wydawaЕ‚o, dochodziЕ‚ dЕєwiД™k. Jej wЕ‚asne kroki ogЕ‚uszajД…co zadudniЕ‚y w garaЕјu. Zanim przeszЕ‚a wiД™cej niЕј kilka stГіp, usЕ‚yszaЕ‚a za sobД… haЕ‚aЕ›liwy trzask, po ktГіrym nastД…piЕ‚ grzechot.

ObrГіciЕ‚a siД™ z pistoletem podniesionym i w peЕ‚nej gotowoЕ›ci. W tej samej sekundzie usЕ‚yszaЕ‚a stukot krokГіw biegnД…cych z przeciwnej strony. ObrГіciЕ‚a siД™ ponownie, ale nic nie widziaЕ‚a i nie sЕ‚yszaЕ‚a.

Natychmiast zrozumiała, co się właśnie stało. Ten ktoś coś rzucił – może kamyk – żeby ją rozproszyć. Teraz poruszał się gdzieś wśród zaparkowanych samochodów. Ale gdzie?

PoruszaЕ‚a po okrД™gu, odwracajД…c siД™, przeciskajД…c miД™dzy zaparkowanymi samochodami iВ  rozglД…dajД…c siД™ wszД™dzie, gdzie tylko mogЕ‚a.

Wreszcie dotarła do wyjścia z garażu. Na zewnątrz padał śnieg. I oto był – wyraźnie zarysowany na otwartej przestrzeni w blasku oślepiającego światła z zewnątrz.




Конец ознакомительного фрагмента.


Текст предоставлен ООО «ЛитРес».

Прочитайте эту книгу целиком, купив полную легальную версию (https://www.litres.ru/pages/biblio_book/?art=63590511) на ЛитРес.

Безопасно оплатить книгу можно банковской картой Visa, MasterCard, Maestro, со счета мобильного телефона, с платежного терминала, в салоне МТС или Связной, через PayPal, WebMoney, Яндекс.Деньги, QIWI Кошелек, бонусными картами или другим удобным Вам способом.



Если текст книги отсутствует, перейдите по ссылке

Возможные причины отсутствия книги:
1. Книга снята с продаж по просьбе правообладателя
2. Книга ещё не поступила в продажу и пока недоступна для чтения

Навигация